środa, 6 listopada 2013

WSPOMNIENIA ANDRZEJA Z WARSZTATÓW KOMPUTEROWYCH W USTRONIU MORSKIM

WARSZTATY KOMPUTEROWE 
Ustronie Morskie 17-27 październik 2013

 Po dojeździe do ośrodka zostawiliśmy własne bagaże w pokojach i od razu obiad, a po posiłku mała przerwa na spacer i następnie zebranie, co i kto w jakich godzinach ma zajęcia. 
Było nas 12 uczestników i podzielono nas na 3 grupy, po 4 osoby w każdej . Zajęcia zaczęliśmy jeszcze tego samego dnia, byłoby dobrze ale połączenia z internetem nie było. Po kilku dniach coś się poprawiło. Niestety kto chciał nauczyć się lepszej formy w wyszukiwaniu, nie mógł, zapewne wina ośrodka, tylko dlaczego nie było to wcześniej sprawdzone? Tak było wspaniale w pierwszą sobotę po zajęciach w kawiarni tegoż ośrodka wieczorek zapoznawczy. Od razu po rozpoczęciu ogłoszono konkurs na Królowa i Króla parkietu więc wszyscy ruszyli do tańca. Zabawa była przednia i przed zakończeniem ogłoszono werdykt. Królową została pani z turnusu z Jeleniej Góry a Królem ja. Kompletnie mnie to zaskoczyło, ale cóż znajomość trwa do dziś więc warsztaty były wspaniałe. 
Także osoby jakie poznałem. Z chęcią pojechały by jeszcze raz. Były zajęcia ale i czas na wycieczki do Ogrodów i Kołobrzegu, więc wyjazdy takie uczą i pomagają.
Jendrek 

wtorek, 5 listopada 2013

O urokach Wyspy Sobieszewskiej i pięknej jesiennej pogodzie…

Dnia 19. października odbyła się wycieczka na Wyspę Sobieszewską. Tym razem poranek przywitał nas małym przymrozkiem ale słonko prześwitywało przez małe chmurki cały dzień.
Gdy już wszyscy uczestnicy wyjazdu zebrali się w hali dworca PKP Gdańsk Główny, ruszyliśmy komunikacją miejską na Wyspę Sobieszewską. Po ponad 40 minutowej jeździe autobusem zebraliśmy się przed przystanią promu obsługującego przeprawę przez Przekop Wisły. I tutaj - zamiast jak było w planie obserwować samą przeprawę zwyczajnie wzięliśmy w niej udział. Mroźne powietrze w połączeniu z niezbyt ciepłym wiatrem sprawiły, że kto mógł naciągnął na głowę kaptur. Humor mimo to dopisywał i cała grupa zajęta była pstrykaniem zdjęć oraz podziwianiem widoków.
Po przeprawie nadszedł czas na główny punkt programu, którym był spacer brzegiem Wisły po terenie rezerwatu „Mewia Łacha” w stronę ujścia rzeki. Jak na zawołanie słońce zaczęło nam mocniej przyświecać. Lasem, piachem, a niekiedy omywanym falami brzegiem spacerowaliśmy przez dwie godziny rozglądając się ciekawie po krajobrazie wyspy. Niestety foki miały tego dnia inne plany i nie raczyły się nam pokazać w zasięgu wzroku.
Dla kogoś mieszkającego w mieście taki spacer to miła odmiana i choć w grząskim piasku biała laska staje się bezużyteczna to nic nie zastąpi spaceru po wertepach, gdzie nierzadko trzeba improwizować by ominąć jakąś przeszkodę. Oczywiście jak zwykle mogliśmy liczyć na pomoc naszych tłumaczy – przewodników. Spacer w dobrym towarzystwie minął szybko a świeże powietrze zaostrzyło nasze apetyty - toteż z przyjemnością zasiedliśmy do kończącego wycieczkę obiadu przygotowanego dla nas w ośrodku dla niewidomych prowadzonym przez siostry zakonne. I ponownie autobusem miejskim wróciliśmy do Gdańska Głównego. Wycieczkowicze rozstali się, ruszając każdy w swoją stronę. Myślę, ze każdy wrócił do domu z nowymi wrażeniami i doświadczeniami. Teraz pozostaje nam czekać na kolejną inicjatywę Pomorskiej Jednostki TPG ;)
Paweł 

poniedziałek, 4 listopada 2013

BABIDÓŁ RAZ JESZCZE :)

  W połowie września, po raz drugi w tym roku, wybraliśmy się w odwiedziny do wsi Babidół, do zaprzyjaźnionej stadniny koni uratowanych z transportu do rzeźni.

Zapraszamy do obejrzenia krótkiej fotorelacji :) :


Foto Marek Michalak i IJS 

niedziela, 3 listopada 2013

Warsztaty dla SELF-ADWOKATÓW

ŁUCZNICA 2013 CZYLI 
JAK ZOSTAĆ SELF - ADWOKATEM  

W dniu 03.10.2013r. umówiłem się z uczestnikiem Andrzejem Grzenią i tłumaczką - przewodniczką Iwoną Jesionowską - Szwarc na dworcu PKP Gdańsk - Główny skąd o godz. 9:50 wyjechaliśmy do Warszawy. Po przyjeździe na Dworzec Centralny, szybko pobiegliśmy do tramwaju bo pod siedzibą TPG czekał już na nas autokar. 
Po dwóch godzinach jazdy dotarliśmy do Łucznicy. Na miejscu nastąpiło szybkie zakwaterowanie uczestników, a ja wspólnie z Andrzejem trafiliśmy do jednego pokoju. Kolacja na ciepło już czekała i po męczącym dniu trzeba było iść spać. 
Rano w dniu 04.10. o godz. 8:30 było śniadanie a już od 9:00 aż do obiadu, mieliśmy z przerwami zajęcia. Następnie od 14:00 do 18:30 ponownie odbywały się zajęcia a potem kolacja. 
Wykłady były prowadzone w dużej sali, gdzie krzesła ustawiono w podkowę. Prowadzącymi były trenerki Justyna Dubanik i Magdalena Kocejko. 
Zaczęliśmy od przedstawiania siebie żeby się lepiej poznać. Zajęcia były intensywne, ciekawe i urozmaicone poprzez mieszanie grup problemowych - dawało to znakomite efekty, ponieważ każda grupa chciała być najlepsza. A po kolacji przygotowano dla nas zabawę aby można się było lepiej poznać. Było fajnie ale krótko. 
W następny dzień 05.10. mieliśmy taki sam rozkład zajęć jak w dniu poprzednim tylko jeszcze bardziej intensywny, bo poznawaliśmy „Konwencję o Prawach Osób Niepełnosprawnych”. W niedzielę dnia 06.10. śniadanie o 8:30, 9:00-13:00 znowu pisanie i dyskusja. Następnie zjedliśmy obiad i wyjechaliśmy autokarem do Warszawy. A stąd pociągiem do domu ale nie sam ale z tłumaczką - przewodniczką Justyną Dubanik. 
Moje spostrzeżenia: 
1. Opieka ze strony organizacyjnej bardzo dobra ponieważ Bożena Więckowska to osoba kompetentna, wyrozumiała i radosna dusza. 2. Szkolenia powinny odbywać się 60 min i 15 min przerwy. 
3. Cieszę się z poznania nowych ludzi i z dyskusji z nimi prowadzonych. 
4. Zdobyte nowe wiadomości trzeba pogłębiać i kontynuować. 

uczestnik warsztatów Roman Piątek 

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć:

piątek, 18 października 2013

Relacja z Gdyńskiego Dnia Uśmiechu ;)

Deszczowo, niezbyt ciepło i chodząc po błocie, ale z uśmiechami na twarzach i w dobrych nastrojach. Tak upłynął Gdyński Dzień Uśmiechu dla osób z niepełnosprawnością zorganizowany 28. września przez Fundację Podróże bez Granic w partnerstwie z Adventure Park Gdynia Kolibki i Pomorską Jednostką Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym.

Dla mnie był to swoisty powrót w szeregi TPG. Po przeprowadzce ze wsi do małego miasteczka możliwość kontaktu z Trójmiastem wzrosła kilkukrotnie i tylko czekałem na jakiś event, na który można by się wybrać. Po półtoragodzinnej jeździe autobusem dotarcie do Gdyni Orłowo nie nastręczało wielu problemów, zwłaszcza, że można sobie sfotografować spis stacji SKM wiszący w przedziale kolejki. :-) Gdy z miejsca zbiórki dotarliśmy do Adventure Park okazało się, że jest ktoś, kto chce nam popsuć zabawę – pogoda ze swoją czarną chmurą posyłającą w nas strugi deszczu. Ale, od czego ma się parasol, niech tam sobie pada. Na szczęście przysłowiową pompę uświadczyliśmy z dwa, może trzy razy, a tak to nawet słonko nieśmiało zaglądało na teren pikniku i można było rzucić się w wir atrakcji.

Już na starcie natknąłem się na jedną z osób, które kilka lat temu zrekrutowały mnie do TPG tak, więc dzień zaczął się od miłej niespodzianki i pogaduch przy herbatce i kiełbasce z grilla chroniąc się przed deszczem. Z wielu atrakcji i zabaw, w jakich można było wziąć udział nie sposób było załapać się wszędzie, także pozostało iść na żywioł i zobaczyć, na co uda się zapisać. A można było na przykład wziąć udział w konkursie strzeleckim zarówno posługując się wiatrówkami jak i bawiąc się w Robin Hooda czy innego elfa. Przejażdżki quadami, zjazd tyrolkami, paintball to tylko część wyzwań, jakie czekały na uczestnika Dnia Uśmiechu.

Osobiście udało mi się kilka razy strzelić z łuku, zapoznać się bliżej z sympatycznym konikiem i co najważniejsze wsiąść w uprząż, założyć na głowę kask i zjechać tyrolką.

Taki zjazd na Inie to nie lada frajda i to nie tylko dla młodszej części uczestników. Siedzisz w uprzęży, trzymasz linkę i zastanawiasz się, kiedy nie zdążysz zobaczyć podestu i łupniesz w niego nogami, co się oczywiście nie zdarza, bo nawet przy mojej krótkowzroczności nie miałem problemu z „parkowaniem” na kolejnych przystankach jazdy, a same podesty okazały się być obite miękką gąbką i nie było szans zrobić sobie krzywdy. Po lądowaniu miało się ochotę zakrzyknąć „Ja chcę jeszcze raz!”, jak jeden osiołek z pewnej znanej bajki:-).

Gdy piknik zbliżał się ku nieuchronnemu zakończeniu nadszedł czas na swoisty punkt kulminacyjny, w którym niezwiązani z TPG wolontariusze mieli okazję wcielić się w rolę osoby niepełnosprawnej. Domyślam się jak musiał się czuć kolega z opaską na oczach i moją białą laską w dłoni usiłujący iść badając drogę zwłaszcza w rozmiękczonej deszczem glinianej nawierzchni.

Wolontariuszy było z resztą całe stadko i praktycznie bezproblemowo można było dostać się do wybranego punktu parku, gdy nie miało się przy sobie własnego przewodnika. Jestem jak najbardziej za tego typu zabawami integracyjnymi. Osoba niepełnosprawna musi wyjść do ludzi, nie może siedzieć w domu i tylko w Internecie śledzić, co się w świecie dzieje. Ja uznaję Dzień Uśmiechu za świetne zwieńczenie lata, dzięki któremu na dobre odzyskałem kontakt z Pomorską Jednostką TPG.

Paweł

Chętnych zapraszamy serdecznie do obejrzenia galerii zdjęć z imprezy.
Fotografował dla nas Marek Michalak oraz IJS :) 

LINK DO ZDJĘĆ Z IMPREZY

poniedziałek, 14 października 2013

ANDRZEJ GRZENIA O SWOJEJ MORSKIEJ WYPRAWIE...



Po przygodach podczas pierwszego rejsu żaglowcem Zawisza Czarny, zaraziłem się wspaniałą atmosferą i współpracą wszystkich osób biorących udział w takich wyprawach. Nieważne czy widzisz czy nie - ale obowiązki masz te same - zmywanie naczyń, obieranie ziemniaków, szorowanie kibla, czy wciąganie lin podczas stawiania żagli oraz sterowanie statkiem.
 

Więc wybrałem się w następny rejs, który trwał 10 dni. Podczas pierwszego miałem obawy, że jestem ślepcem, ale ta właśnie wyprawa dała mi wiarę, że będąc osobą niewidomą mogę osiągać cele wyznaczone przez siebie, a nie widzę tylko 7 lat i jest dla mnie trudne by się nauczyć żyć z taką niepełnosprawnością.


Wyjazd na 3 etap organizowany przez fundację "GNIAZDO PIRATÓW" zaczęliśmy w Warszawie, skąd dojechaliśmy do Antwerpii i tam weszliśmy na statek, by dopłynąć do Gdyni. Wyjechaliśmy w sobotę 24 sierpnia o godzinie 15, a do Antwerpii dotarliśmy na drugi dzień o godzinie 9:30. Cała droga zleciała szybko i wesoło. Już w autobusie podzielono nas na wachty. Dowiedzieliśmy się więc, kto, z kim i w jakiej wachcie będzie przed samym wejściem na żaglowiec. Ja trafiłem do wachty 1, odpowiadaliśmy za pierwsze żagle na dziobie. Od razu po odłożeniu własnych plecaków dostaliśmy zadanie postawienia i rozpalenia grilli, również ustawienia stołów na nabrzeżu, gdzie o 13 mieli przybyć europosłowie. Gdy zadanie zostało wykonane, można było się przejść i zwiedzić okolice, co większą grupką uczyniliśmy. Dzień zleciał wspaniale i szybko, zapewne dzięki temu, że miałem jeszcze wachtę przy trapie. Następny dzień, jak zwykle zaczął się od apelu i podniesienia bandery a potem śniadanie i prace zlecone przez bosmana. Po wykonaniu, bosman odbierał albo zlecał poprawki, więc wszyscy mieli zajęcie. Następnie, w wolnym czasie - szkolenia przy obsłudze żagli, ja pierwszy raz na dziobie i to było wspaniałe, chodzenie po linach na samym dziobie gdzie się rozwija, klaruje żagle, fantastyczna przygoda, tylko jak to będzie na pełnym morzu? Czas minął i następnego dnia jest, jak co dzień, w wolnych chwilach można ponowie zwiedzić okolice oraz kupić, co potrzebne. Idąc z grupką wachty trafiliśmy do sklepu z polskim towarem i po chwili okazało się, że obsługa pochodzi z Polski - zaczęły się rozmowy, zakupy miały trwać 30 minut, a trwały ostatecznie 2 godziny. Po powrocie był obiad i przygotowanie żaglowca do opuszczenia portu. Więc odbijamy, wachta w jakiej jestem, odpowiada za pierwsze dwie cumy na dziobie, wciąganie i wyrzucanie na nabrzeże oraz klarowanie cum na pokładzie. Wszystko poszło sprawnie i płyniemy, na razie kanałem, później rzeką, trwa to około 14 godzin. Następnie wpływamy na Morze Północne gdzie obieramy kurs na port w Dani, Skagen. Po dłuższym czasie gdy wpłynęliśmy na otwarte morze było widać kilka osób z głowami za burtą…choroba morska, a buja mocno, fale przelatują przez burty, jest trudno ale wspaniale. Czeka mnie jeszcze „psia wachta” od 24 do 4 w nocy i mam nadzieje, że stanę za sterem. Kolejnego dnia kołysze słabiej, a wiatr wieje od rufy i alarm do żagli, wszyscy w szelkach i przypięci na miejscach, stawiamy latacza, pierwszy żagiel od dziobu, jest dobrze, płyniemy tylko na żaglach, silnik ucichł. Płyniemy dalej i jeszcze w kołyszącym morzu łapie mnie wachta kambuzowa. Odpowiadamy za posiłki i porządek w kuchni, obiad dziś tylko jednodaniowy, zupa niestety by się wylała, zbyt mocno kołysze. Okazało się, że kołysanie sprawia duże trudności przy zbieraniu i wynoszeniu naczyń do pomywania, ale to właśnie uroki morza. Po czterech dniach powoli dopływamy na miejsce i przed przycumowaniem zwijamy żagle, w końcu jesteśmy w porcie Skagen. Kto miał wolny czas wyszedł na brzeg i zwiedzał okolice, nareszcie twardy grunt pod nogami. Lecz czas zleciał szybko i rankiem następnego dnia, odbijamy, cel następny - port na Bornholmie. Bałtyk przywitał nas sztormem, jest trudno, kołysze mocno i trudno utrzymać się na nogach, ale jest to warte wspomnień. Nie było widać czy ktoś widzi czy nie, pomoc była zawsze i wszyscy jak jedna dłoń trzymali się razem. Już po 3 dniach jesteśmy w porcie na Bornholmie. Znowu drobne zakupy i zwiedzanie okolicy, a wieczorem gitara i śpiewy, atmosfera wspaniała. Lecz następnego dnia po śniadaniu odbijamy, następny port to Hel i zbliża się koniec przygody. W porcie na Helu szorowanie żaglowca, klarowanie lin i sprzątanie wraz z pakowaniem własnych bagaży. Na drugi dzień opuszczamy żaglowiec "Zawisza Czarny" i prócz własnych plecaków zabieram z sobą wspaniałe wspomnienia, jakie utkwią mi w pamięci, więc dziękuję organizatorom i osobom które mi pomogły, AHOJ może się kiedyś spotkamy na pełnym morzu. 
 

Jendrek 
 

Zachęconych do przygód zapraszam na stronę:
https://www.zobaczycmorze.pl/




rejs opisany przez Andrzeja ilustruje niebieska linia na mapce

piątek, 11 października 2013

JESIENNA WĘDRÓWKA




Zaproszenie na jesienną wędrówkę 
 
po Wyspie Sobieszewskiej

Jeśli lubisz spacery, przyrodę i chcesz poczuć ostatnie w tym roku ciepłe promyki słońca, piasek pod stopami, zapach morza, podziwiać bajkowe barwy jesieni oraz poznać Wyspę Sobieszewską - zapraszamy na wyjątkowa wędrówkę…

19 października

Proponujemy:
  • oglądanie przeprawy promowej przez Przekop Wisły w Świbnie oraz przystań rybacką,
  • spacer do ujścia Wisły przez rezerwat „Mewia Łacha”,
  • spacer po plaży – z możliwością oglądania fok baraszkujących na płyciźnie

Sprawy organizacyjne:
  • 8.55 zbiórka w hali dworca PKP Gdańsk Główny,
  • 9.15 wyjazd autobusem nr 112 do Świbna,
  • poznawanie atrakcji Wyspy Sobieszewskiej,
  • 13.40 obiad w „Małych Laskach”, ul. Przegalińska 29
  • powrót do Gdańska ok. godz. 16

Odpłatność za 1 osobę – 15 zł (cena obiadu) oraz dojazd komunikacją miejską

Zgłoszenia przyjmuje Anna Jurkowska do 16 października
tel. 881 630 932 lub mail a.jurkowska@tpg.org.pl

Zapewniamy pomoc tłumaczy – przewodników i tłumaczki języka migowego

środa, 2 października 2013

SEANSE FILMOWE Z AUDIODESKRYPCJĄ









„Kino dla wszystkich”
 
Wejherowskie Centrum Kultury realizuje obecnie projekt dofinansowany z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej skierowany do osób niewidomych i słabo widzących.
  Zastosowanie audiodeskrypcji – umożliwienie korzystania z dorobku filmowego osobom niewidomym i słabowidzącym ma na celu popularyzację sztuki filmowej i umożliwienie korzystania z dorobku filmowego osobom niewidomym i słabowidzącym.

W ramach projektu planowane są 4 seanse kinowe
  • 03.10.2013 godz. 19.00 sala kameralna "Listy do M" 
  • 07.11.2013 godz. 19.00 sala kameralna "Sponsoring" lub "Zapach kobiety" 
  • 12.12.2013 godz. 19.00 sala główna "Frida" lub "Skrzypek na dachu" 
  • 09.01.2014 godz. 19.00 sala główna "Pan Tadeusz" lub "Imagine"

Udział w seansach jest bezpłatny. 
Pierwszeństwo przysługuje osobom niewidomym i słabo widzącym oraz ich opiekunom. 
 
Informacja o projekcie i pokazach filmowych na stronie: LINK DO STRONY

Polecamy  :) 

środa, 25 września 2013

PROGRAM TVP GDAŃSK "ŚWIAT NIE JEST TAKI ZŁY"

25 września o godzinie 18:00 TVP Gdańsk wyemitowała program pt. „Świat nie jest taki zły”, której bohaterami były osoby głuchoniewidome – Podopieczni i Podopieczne naszej Jednostki. Audycja powstała dzięki dotacji otrzymanej przez Pomorską Jednostkę TPG w konkursie ogłoszonym przez Prezydenta Miasta Gdańska, ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych na realizację zadania publicznego pt. „My też jesteśmy aktywni”.

Serdecznie zapraszamy do obejrzenia :)

LINK  DO ODCINKA: ŚWIAT NIE JEST TAKI ZŁY


wtorek, 24 września 2013

Gdyński Dzień Uśmiechu dla osób z niepełnosprawnością z piknikiem rodzinnym.


KIEDY? 28 września, sobota, godz. 12.00 – 18.00 
GDZIE? Adventure Park Gdynia Kolibki 
KTO ZA TYM STOI? Fundacja Podróże bez Granic w partnerstwie z Adventure Park Gdynia Kolibki i Pomorską Jednostką Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym 
Pomoc wolontariuszy, tłumaczy-przewodników i tłumaczy języka migowego – gwarantowana! 

Scenariusz „Dnia Uśmiechu dla osób z niepełnosprawnością”
12.00 – 12.30 – Otwarcie imprezy 
12.30 – Otwarcie atrakcji Adventure Parku : 

  • tyrolki/ quady/ paintball.
  • rodzinny piknik grillowy,
  • równolegle na terenie Parku – Psie Fikołki: g. 10.00 – 16.00. 

13.00 – 15.00 Program: „Wejdź w naszą skórę”

  • próba jazdy na wózku inwalidzkim, a także nauka jak wspierać osobę poruszającą się na wózku,
  • próba poruszania się w goglach imitujących różnorodne wady wzroku,
  • próba poruszania się z białą laską – bez możliwości wspomagania się wzrokiem. 

13.00 – 14.30 Integracyjny turniej strzelecki. 
14.30 – 15.30 „Zaklinacze koni” – warsztaty dla miłośników koni. 
15.30 – 17.30 „Dajemy radę” – gra terenowa. 
17.30 – 18.00 Wręczenie nagród i dyplomów pamiątkowych zwycięzcom turnieju strzeleckiego oraz najodważniejszym uczestnikom I Dnia Uśmiechu. 
18.00 – zakończenie imprezy 

Zgłoszenia przyjmuje Anna Jurkowska, Tel. 881 630 932 lub a.jurkowska@tpg.org.pl do 25 września.

Serdecznie zapraszamy!