sobota, 5 grudnia 2009

Projekt „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy” w relacji Jerzego Malca


Wywiad we fragmentach:
Agnieszka Szyk: Co dał ci ten projekt i na czym najbardziej skorzystałeś?
Jerzy Malec: Najbardziej skorzystałem na pobycie w Bydgoszczy na warsztatach zawodowych. Pomogło mi to w obsłudze komputera, bo do komputera podchodziłem jak pies do jeża. Tam pod okiem nauczycieli wszystkiego się nauczyłem, nie boję się. Gdybym miał zmieniać pracę, to miałbym jakieś podstawy. Z tych warsztatów jestem bardzo zadowolony. Tu też mamy rehabilitantów, którzy pomagają nam w orientacji. Cały wolontariat TPG jest bardzo życzliwy i pomocny.
AS: A poznaliście jakieś nowe osoby?
JM: Bardzo dużo. Poznałem osoby z całej Polski.
AS: Słyszałam, że mieliście tutaj olimpiadę.
JM: Chodziło o spotkania. Według mnie każdy sposób jest dobry, żeby się spotkać, porozmawiać, nowych ludzi spotkać. My siedzimy w domach pozamykani, trudno nam się samym zintegrować, spotkać. Nie ma gdzie. Współzawodnictwo to drugorzędna sprawa. Nikt nikomu nie mówi, że przegrał, bo jak to przegrać z kolegą. Na Olimpiadzie był rzut kulą, przeciąganie liny, bieg z przewodnikiem. Wolontariat dopisał i Andrzej Ciechowski. Najważniejsze, że człowiek nie czuje się obcy tutaj. Można do każdego się zwrócić, każdy pomoże. Z chęcią jeździmy na sesje, bo wiemy, że nie będziemy pozostawieni sami sobie. Jest zainteresowanie osobą, z nami się rozmawia i to jest ważne.
Bardzo nam pomogło, że projekt organizował nam sprzęt służący do przyszłej pracy, życia. Ja dostałem fundusze na e-Lektora. W domu się uniezależnie. Chcę wgrać całą książkę telefoniczną, całą muzykę, bo zawsze proszę żonę o pomoc. Ludzie dostali pieniądze na aparaty słuchowe i są zadowoleni.
Chwaliłem projekt i wszystko, a kto to robi? To Andrzej i Ania – oni potrafią to robić i robią to dobrze i lubią to. Małe tego, że nam pomagają to przy okazji jeszcze mieszkańcom Osieka.

Miejsce przeprowadzenie wywiadu: Stara Rzeka
Redakcja: Kamila Skalska