poniedziałek, 29 czerwca 2009

2 Relacje z V Sesji Rehabilitacyjno - Integracyjnej

Nasz Projekt Rozwija Skrzydła

W sobotę 20 czerwca 2009 r. Odbyła się V z kolei sesja rehabilitacyjna w ramach projektu „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy”. Tym razem zjazd miał miejsce w Gdańsku, a dokładnie w siedzibie pomorskiej jednostki Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym przy ulicy Bażyńskiego. Już sama obecność w tym miejscu nadawała spotkaniu pewnego prestiżu. Impreza rozpoczęła się kilkanaście minut po dziesiątej, czyli nieco po zaplanowanym czasie. Nie ma się temu co dziwić – przecież każdy z każdym musiał się przywitać, wyściskać i porozmawiać o bieżących sprawach. Oficjalna inauguracja sesji przypadła w udziale Ani Jurkowskiej, która pełni funkcję Pomorskiego Pełnomocnika TPG oraz Andrzejowi Ciechowskiemu – naszemu koordynatorowi makroregionu północno-zachodniego, który czuwa nad sprawnym przebiegiem całego projektu. Przywitano nas bardzo serdecznie, przedstawiono plan dnia oraz zaprezentowano nowozatrudnionych specjalistów.

Po części oficjalnej przyszedł czas na integrację. Z doświadczenia wiem, że w TPG przywiązuje się do niej ogromną wagę. Grono podopiecznych Organizacji wciąż się powiększa i dlatego tak ważne jest, abyśmy nieustannie poszerzali krąg naszych znajomych, z otwartością przyjmowali tych, którzy po raz pierwszy zawitali w nasze progi. Większość osób uczestniczących w sobotniej sesji zdążyła się już dobrze ze sobą poznać w czasie poprzednich zjazdów. Jednakże byli też tacy, którzy jak dotąd nie mieli okazji spotkać się w obecnym składzie. Myślę, że zabawy integracyjne, jakie nam zaproponowano spełniły swoją rolę – ostatecznie przełamały lody i po ich zakończeniu już nikt nie miał problemów z adaptacją.

Chyba najlepiej świadczy o tym gwar, jaki zapanował po tym, gdy dano nam czas na nawiązywanie nowych kontaktów lub też zacieśnianie dawnych więzi. Każdy znalazł kogoś z kim mógłby zamienić choć parę słów. Ponadto przez cały ten czas mogliśmy korzystać z porad specjalistów: (psychologa, doradcy prawnego, speca od sprzętu komputerowego, rehabilitanta wzroku itp.). No i oczywiście mogliśmy liczyć na to, że Ania, Andrzej oraz cały sztab życzliwych nam ludzi będzie cierpliwie wysłuchiwał naszych problemów i tego co leży nam na sercu.

Wszelkie rozmowy umilkły wraz z podaniem obiadu – przepysznej zupy warzywnej, która skutecznie powstrzymała nasz słowotok. Zrobiło się podejrzanie cicho, a jedyne dźwięki, jakie można było usłyszeć były to odgłosy świadczące o ogólnym zadowoleniu. W końcu nic tak nie smakuje, jak zupa przyprawiona odrobiną zaangażowania i ludzkiego dobra.

Dla uściślenia należy dodać, że obiad nie był jedynym posiłkiem, jaki nam serwowano. W ciągu dnia śmiało mogliśmy raczyć się dowolną ilością pączków, drożdżówek i czekoladowych batonów. Częstowano nas również kawą i herbatą. Ktoś bardzo zadbał o nasze brzuchy i o to, aby nie spadł nam poziom cukru we krwi.

Po obfitej uczcie dla ciała przyszedł czas, by nasycić również i ducha. W tym celu udaliśmy się w stronę Katedry Oliwskiej, gdzie mieliśmy wysłuchać koncertu granego na słynnych, 18-wiecznych organach. Zanim to jednak nastąpiło czekała nas przechadzka po tchnącym historią Parku Oliwskim. Bez pośpiechu spacerowaliśmy krętymi alejkami, przystając czasem po to, by nacieszyć się szumem potoku i popodziwiać bogactwo tamtejszej flory. Przyjemnie było kroczyć ścieżkami, którymi kiedyś przechadzał się biskup Ignacy Krasicki. Udało nam się zwiedzić starą palmiarnię, gdzie za pomocą wszystkich zmysłów mogliśmy poznać kawałek, tak odległego dla nas egzotycznego świata. Był to czas przeznaczony na relaks i dokończenie zaczętych wcześniej rozmów.

Kilka minut przed piętnastą zajęliśmy miejsca na drewnianych ławkach, oczekując na koncert w chłodnym wnętrzu Katedry. Równo z wybiciem pełnej godziny mury kościoła wypełniły pierwsze dźwięki organowej muzyki sprawiając, że kolejne dwadzieścia minut zmieniło się dla większości z nas w pasmo niezapomnianych przeżyć.

Po wyjściu z Katedry przyszedł w końcu czas na pożegnanie. Rozchodziliśmy się powoli pojedynczo, parami, bądź też w większych grupach. Każdy zmierzał w innym kierunku. Jedni pomaszerowali na tramwaj jadący do centrum, drudzy wyruszyli pieszo do domów, a jeszcze inni powędrowali raźno w stronę dworca. V sesja rehabilitacyjna w Gdańsku dobiegła końca. Wróciłam do domu odrobinę zmęczona, ale za to bardzo zadowolona, pełna nowych wrażeń i nadziei na kolejne spotkanie. To był dobry dzień, bogaty w doświadczenia i dający człowiekowi siłę na dalsze zmaganie się z losem.

Tekst: Agnieszka Orzech




2 Relacja z V Sesji Rehabilitacyjno - Integracyjnej


Czerwcowa, piąta już, sesja rehabilitacyjna, otrzymała w swej nazwie człon „integracyjna”. Liczba członków naszego Pomorskiego Klubu Osób Głuchoniewidomych powiększa się z każdym miesiącem - stąd właśnie potrzeba i duża chęć integracji. W ramach spotkania mieliśmy również ambitne plany turystyczne. Ponieważ siedziba naszej jednostki wojewódzkiej znajduje się w pobliżu pięknego parku i wielowiekowej katedry – nasze turystyczne plany podążyły w tamtym właśnie kierunku.

Przygotowania do sesji rozpoczęły się na długo przed godziną jej oficjalnego otwarcia – czyli 10:00 przed południem, w sobotę 20 czerwca. Telefony z zaproszeniami wykonywane przez koordynatora wolontariatu, coraz lepiej kuśtykającą :) Olę Piotrowską (cieszymy się Olu że już wracasz do pełni sił), przygotowanie sali Warsztatów Terapii Zajęciowej, zakupy. No i oczywiście kulinarny gwóźdź sesji, czyli przepyszna zupa ogórkowa, przygotowana przez nasze kucharki (Marika, Kamila, Ewelina i Aneta pokazały, że poza licznymi swoimi znanymi nam do tej pory talentami mają jeszcze jeden - kulinarny).

W sobotę z samego rana tłumacze – przewodnicy rozjechali się w różne strony Trójmiasta oraz poza jego granice, po członków Klubu. W tym miejscu należą się szczególne słowa uznania dla Słupszczan. Jest to miasto, w którym wiele osób jest objętych pomocą TPG. Są to osoby otwarte, bardzo chętne do współpracy. Słupsk dzieli od Gdańska spora odległość, to jednak nie przeszkodziło żeby miasto to wydelegowało na sesję naprawdę liczną grupę.

Oficjalnego otwarcia sesji dokonali Ania Jurkowska - Pełnomocnik Pomorskiej Jednostki Wojewódzkiej TPG oraz Andrzej Ciechowski – Koordynator Regionalny Projektu oraz Roman Piątek – przewodniczący Klubu. Po przywitaniu i przedstawieniu planu na najbliższe godziny przystąpiliśmy, zgodnie z nazwą sesji, do integrowania się. Nad całością czuwała psycholog Aneta Koszewska. Najpierw każdy odbił swoją dłoń umoczoną w farbie na kartce papieru. Następnie (oczywiście po umyciu rąk:)) każdy posiadacz dłoni opowiedział coś o sobie, tak żebyśmy wszyscy mogli się lepiej poznać. Następnie podzieliśmy się na trzy grupy i każda z grup miała za zadanie stworzenie totemu. Pomysły były bardzo różne, a w pamięci wszystkich zapadło szczególnie dzieło przedstawiające panią o uwydatnionych tu i ówdzie kształtach i wiele mówiącym imieniu Pamela.

Następnym punktem programu była również pozostająca w pamięci, nie tylko ładnie wyglądająca i pachnąca, ale również przepyszna, zupa ogórkowa. Zjedzenie porządnej porcji było zasadne, ponieważ zaraz po posiłku w planach był wymarsz do Parku Oliwskiego, do którego zrobiliśmy sobie pieszą wycieczkę. Wyprawa była okazją do odwiedzenia palmiarni oraz wykonania wielu zdjęć w jednym z najbardziej urokliwych miejsc Gdańska. Przy Parku Oliwskim natomiast usytuowana jest Katedra Oliwska, jedna z najbardziej znanych pomorskich świątyń, siedziba Arcybiskupa gdańskiego. Katedra znana jest ze swoich wspaniale brzmiących organów. Regularnie można wysłuchać koncertów organowych. W jednym z nich, po wcześniejszym zwiedzeniu katedry, uczestniczyliśmy.

Po ostatnich dźwiękach Oliwskich organów, wyciszeni i zamyśleni, skierowaliśmy nasze kroki na przystanek autobusowy. V Sesja Rehabilitacyjno – Integracyjna przeszła do historii, zapisując się w niej bardzo pozytywnie. Z przyjemnością stwierdzić należy, że Klub rośnie w siłę, a co najważniejsze, jego członkowie są coraz bardziej zintegrowani. Nawiązują się znajomości i przyjaźnie, następuje wymiana kontaktów, dzielenie się sposobami pokonywania codziennych trudności. Taka wymiana doświadczeń pomiędzy członkami Klubu, a także pomiędzy członkami a wolontariuszami jest bardzo pomocna i na pewno będzie służyła dalszemu rozwojowi naszej Jednostki. Zauważyć należy, że dużą rolę w integrowaniu członków Klubu spełniają bydgoskie warsztaty szkoleniowe organizowane w ramach Projektu „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy”. Widać, że jedenaście dni przebywania ze sobą, wspólne zajęcia oraz praca przynoszą owoce. Dystans oraz lęk znikają i ustępują miejsca chęci miłego spędzenia czasu. Oby zatem – do następnej sesji!

Tekst: Jacek Stojanowski
Fot.: Anna Jurkowska

PS. informacja od Jacka Misia (przekazana ustnie):
Na koncercie w Katedrze Oliwskiej mieliśmy przyjemność słuchać takich utworów:
  • Symfonia Gotycka C mol Leo Bellmana
  • Ave Maria Franciszka Schuberta
  • Preludium Adwentowe G mol Dietricha Buxtehudego
i ... niestety nie było Tokaty D mol Jana Sebastiana Bacha na którą czekałem!!!