Helen
Keller urodziła się 27 czerwca 1880 w Tuscumbii, małej mieścinie
w Stanach Zjednoczonych. Gdy miała dziewiętnaście miesięcy
przeszła chorobę – zapalenia opon mózgowych, w efekcie której
utraciła wzrok i słuch. W pierwszych latach życia poznawała świat
za pomocą dotyku (często kończyło się to kontuzjami!), ale miała
problem z komunikacją. Opanowała jedynie proste gesty. Kiedy miała
ok. siedmiu lat do jej rodzinnego domu przybyła nauczycielka Anna
Sullivan, która przez wiele kolejnych lat pokazywała Helen świat
swoimi oczyma.
Wydarzenie,
które na zawsze zmieniło życie Helen nastąpiło przypadkowo, gdy
z pompy znajdującej się w ogrodzie wylała się na jej rękę zimna
woda i w tym samym momencie nauczycielka wypisała na jej drugiej
ręce słowo ,,woda’’. Od tej chwili wiedziała, że każde
słowo (rzecz) ma swoja nazwę. Opanowała
kilka języków obcych w tym język: francuski, niemiecki, grekę
oraz łacinę.
Ukończyła z wyróżnieniem studia na wydziale humanistycznym,
broniąc potem doktorat.
Helen,
dzięki swojej ciężkiej pracy i zaangażowaniu w prace, które
wykonywała, osiągnęła więcej niż przeciętny zdrowy człowiek.
Była inteligentną osobą, przyswajała wiedze w błyskawicznym
tempie. Nauczyła się pisać i czytać w brajlu, dotykowo
odczytywała mowę z ust tj. odczuwania układu warg i wibracji za
pomocą opuszków palców. Już po kilku miesiącach nauki z Anną
Sullivan przyswoiła wiele nowych zwrotów, dzięki czemu swobodniej
mogła się wypowiadać.
Niesamowite
jest w niej to, że mimo iż straciła wzrok i słuch w bardzo
wczesnym dzieciństwie, szczegółowo potrafiła opisywać ludzi oraz
wydarzenia. Posiadała niezwykłą lekkość w opisywaniu tego, co
się działo. Zdolności pisarskie pozwalały jej w nadzwyczajny
sposób opowiadać o swoim życiu w ciemności, przezwyciężaniu
trudności i przeciwności losu, niosąc nadzieję osobom
niepełnosprawnym i nie tylko.
Osiągnięcia
jej życia pokazują, jak wielką miała w sobie siłę i chęć
walki o własny los. Pomagała także innym, walcząc o ich wyższy
komfort życia. Nie jest ona jedyną osobą głuchoniewidomą, której
się powiodło, ale z pewnością wyjątkową – życie było dla
niej pasją. A największy jej sukces? To, że na własnym
przykładzie udowodniła, że niepełnosprawność nie jest tragedią,
ale bodźcem do działań. Dzięki niej możemy nauczyć się
celebrować każdy dzień i przestać sobie wmawiać, że coś wydaje
się niemożliwe. Piękny byłby świat, gdybyśmy potrafili żyć
tak jak Helen…
Oprac.:
Dagmara Komasa
Ciekawa postać. Dosyć kontrowersyjna. Ale warto o niej przeczytać.
OdpowiedzUsuń