sobota, 6 lipca 2013

Relacja Andrzeja Grzeni z wycieczki do Muzeum Archeologicznego

 4 czerwca odbyła się wycieczka  do Spichlerza Błękitny Baranek – Muzeum Archeologicznego przy ul. Chmielnej w Gdańsku. Oglądaliśmy  jak wyglądała ulica w średniowiecznym Gdańsku. Po przybyciu na miejsce, pani przewodnik zaczęła od przedstawienia nam szkieletu kobiety z tamtego okresu oraz dostaliśmy do ręki odlew gipsowy głowy,  z dokładną uformowaną twarzą. Następnie przeszliśmy dalej, gdzie ujrzeliśmy stragan z ziołami - tamtejszą aptekę. Otrzymaliśmy też do rąk kajecik, tabliczkę woskiem pokrytą, a do tego rysik, gdzie owy farmaceuta zapisywał potrzebne dane. Idąc dalej, pani przewodnik pokazała nam jak wyglądało gospodarstwo domowe ze zwierzętami oraz jak w tym czasie kobiety prały, używając drewnianego tłuczka., Był on dość ciężki, strach się bać takich kobiet, dzisiejszy wałek do ciasta to nic. Przeszliśmy jeszcze dalej, gdzie zobaczyliśmy, z czego dawniej było wykonywane mydło oraz jak wyglądały łaźnie i jak się kiedyś kąpało. Okazuje się, że kąpali się wszyscy razem, zapewne to powodowało tamtejszy przyrost społeczeństwa.  Przemieszczając się w głąb uliczki, dotarliśmy do krawcowej i szewca. Buty były wykonane z skóry oraz z drewna. U krawcowej stały postacie kobiet wiernie odtworzone, ciuchy dobre, wykonane z naturalnych materiałów, ale twarze, koszmarne. Gdy dotarliśmy do bednarza, ujrzeliśmy jak wykonywano beczki, szkoda, że były puste. Obok stała figura pielgrzyma i pokazane, w co był ubrany i jakie miał wyposażenie. Widzieliśmy także piekarza z wózkiem, na którym woził piec łącznie z materiałem na chleb i jak to wyglądało w tamtych czasach.
Po obejrzeniu, dotykaniu wszystkiego, poszliśmy piętro wyżej, gdzie w szklanych gablotach obejrzeliśmy oryginalne przedmioty, jakie archeolodzy znajdują na naszej ziemi i co wykopują oraz jaką stanowią wartość dla przyszłych pokoleń. 

Wyjście wspaniałe, poznając historie jesteśmy bogatsi w własne wspomnienia. 

Andrzej Grzenia

1 komentarz:

  1. Fajna relacja. Zastanawiam się tylko, jak tam jest z odtworzonym zapachem, jaki panował na przykład w średniowiecznych warsztach rzemieślniczych. Z tego, co słyszałem także Muzeum oto postanowiło zadbać.

    OdpowiedzUsuń