4 czerwca odbyła
się wycieczka do Spichlerza Błękitny
Baranek – Muzeum Archeologicznego przy ul. Chmielnej w Gdańsku. Oglądaliśmy jak wyglądała ulica w średniowiecznym
Gdańsku. Po przybyciu na miejsce, pani przewodnik zaczęła od przedstawienia nam
szkieletu kobiety z tamtego okresu oraz dostaliśmy do ręki odlew gipsowy głowy,
z dokładną uformowaną twarzą. Następnie
przeszliśmy dalej, gdzie ujrzeliśmy stragan z ziołami - tamtejszą aptekę. Otrzymaliśmy
też do rąk kajecik, tabliczkę woskiem pokrytą, a do tego rysik, gdzie owy
farmaceuta zapisywał potrzebne dane. Idąc dalej, pani przewodnik pokazała nam
jak wyglądało gospodarstwo domowe ze zwierzętami oraz jak w tym
czasie kobiety prały, używając drewnianego tłuczka., Był on dość ciężki, strach
się bać takich kobiet, dzisiejszy wałek do ciasta to nic. Przeszliśmy jeszcze dalej,
gdzie zobaczyliśmy, z czego dawniej było wykonywane mydło oraz jak wyglądały łaźnie
i jak się kiedyś kąpało. Okazuje się, że kąpali się wszyscy razem, zapewne to
powodowało tamtejszy przyrost społeczeństwa. Przemieszczając się w głąb uliczki, dotarliśmy
do krawcowej i szewca. Buty były wykonane z skóry oraz z drewna. U krawcowej
stały postacie kobiet wiernie odtworzone, ciuchy dobre, wykonane z naturalnych
materiałów, ale twarze, koszmarne. Gdy dotarliśmy do bednarza, ujrzeliśmy jak
wykonywano beczki, szkoda, że były puste. Obok stała figura pielgrzyma i pokazane,
w co był ubrany i jakie miał wyposażenie. Widzieliśmy także piekarza z wózkiem,
na którym woził piec łącznie z materiałem na chleb i jak to wyglądało w tamtych
czasach.
Po obejrzeniu, dotykaniu wszystkiego, poszliśmy piętro
wyżej, gdzie w szklanych gablotach obejrzeliśmy oryginalne przedmioty, jakie archeolodzy
znajdują na naszej ziemi i co wykopują oraz jaką stanowią wartość dla przyszłych
pokoleń.
Wyjście wspaniałe, poznając historie jesteśmy bogatsi w własne
wspomnienia.
Andrzej Grzenia
Fajna relacja. Zastanawiam się tylko, jak tam jest z odtworzonym zapachem, jaki panował na przykład w średniowiecznych warsztach rzemieślniczych. Z tego, co słyszałem także Muzeum oto postanowiło zadbać.
OdpowiedzUsuń