czwartek, 29 listopada 2012

III Mistrzostwa Polski Głuchoniewidomych w Warcabach 64 i 100-polowych w dniach 14-16 grudnia 2012 roku



Warcaby 64-polowe: turniej głuchoniewidomych

Warcaby 100-polowe turniej integracyjny dla wszystkich z wydzieloną klasyfikacją dla głuchoniewidomych i tłumaczy-przewodników lub wolontariuszy.

Organizatorzy:
Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym
Mazowiecki Klub Sportowy Niesłyszących i Głuchoniewidomych „Arkadia”

Miejsce Zawodów:  Ośrodek „Akademia Łucznica”
Nagrody: Puchary, medale,  upominki dla najlepszych
Osobą koordynującą spotkanie jest Bożena Więckowska tel. 022 635-69-70, 605-648-731 ,  e-mail bwieckowska@tpg.org.pl
Sprzęt: Zapewniamy sprzęt, jednakże w miarę możliwości prosimy aby przywieźć swój własny sprzęt brajlowski.

Program zawodów:

PIĄTEK  14 grudnia
14:30 zbiórka w TPG, ul. Deotymy 41, Warszawa
15:00 wyjazd autokarem
17:30 przyjazd do Ośrodka, zakwaterowanie
18:00 kolacja
19:00 odprawa techniczna
19:30 rozgrywki w warcabach 64-polowych

SOBOTA 15 grudnia
8:00 śniadanie
9:00 rozgrywki w warcabach 64-polowych
13:00 obiad
15:00 rozgrywki w warcabach 100-polowych
19:00  kolacja
20:00 Impreza integracyjna

NIEDZIELA 16 grudnia
8:00 śniadanie
9:00 rozgrywki w warcabach 100-polowych
12:00 wręczenie nagród , zakończenie turnieju

13:00 obiad
13:30 wyjazd do domu

Dojazd: zwracamy koszty przejazdu do wysokości drugiej klasy pociągu pośpiesznego
Zgłoszenia przyjmujemy do 30 listopada 2012 r.

Serdecznie zapraszamy!                                              

Bożena Więckowska
Krzysztof Chęciak           

Polecamy spotkanie na temat dotacji z Funduszy Europejskich w Gdyni


Główny Punkt Informacyjny Funduszy Europejskich oraz Lokalny Punkt Informacyjny Funduszy Europejskich w Gdyni zapraszają chętnych, a w szczególności osoby niepełnosprawne i ich opiekunów, do udziału w spotkaniu na temat dotacji z Funduszy Europejskich, z których mogą korzystać osoby niepełnosprawne.


Podczas spotkania osoby niepełnosprawne uzyskają informacje o rodzajach działań finansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego (warsztaty aktywizacji, doradztwo, pośrednictwo zawodowe i pracy, staże, szkolenia, kursy, środki finansowe na założenie własnej działalności gospodarczej) oraz informacje na temat wsparcia finansowego przeznaczonego na otwarcie własnej działalności gospodarczej. W spotkaniu wezmą również udział przedstawiciele organizacji działających na rzecz osób niepełnosprawnych i ich rodzin.  


Warunkiem uczestnictwa w spotkaniu jest przesłanie do dnia 3 grudnia 2012 r. wypełnionego formularza zgłoszeniowego na adres: pi.gdynia@fungo.com.pl Potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia jest równoznaczne z wpisaniem na listę uczestników spotkania.

Spotkanie odbędzie się 5 grudnia 2012 r. (środa) w sali Koralowej w Pomorskim Parku Naukowo – Technologicznym w Gdyni przy Al. Zwycięstwa 96/98, w godz. 10:00 – 13:00.

Szkolenie jest bezpłatne.

Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Pomoc Techniczna 2007-2013.

źródło: http://dpr.pomorskie.eu/pl/gpi/dzialalnosc_sieci/niepelnosprawni_gdynia

wtorek, 20 listopada 2012

Pani Janina Kortas - lektorka polskiego języka migowego zaprasza na kurs PJM

W ramach projektu "Wsparcie osób gluchoniewidomych na rynku pracy II - Weź sprawy w swoje ręce" otrzymałam dofinansowanie do szkolenia zawodowego "Lektor Polskiego Języka Migowego". Rozpoczęłam współpracę z firmą Europejska Edukacja, która zdecydowała się dołączyć do swojej oferty kurs języka migowego. Jako osoba Głucha prowadzę zajęcia nauki migowego, który jest dla mnie pierwszym językiem. Udzielamy również informacji jak skorzystać z dofinansowania do nauki języka migowego z PFRON.

Serdecznie zapraszam na kurs polskiego języka migowego!
Janina Kortas

Szczegółowe informacje: Europejska Edukacja 602-62-62-90

czwartek, 15 listopada 2012

XX JUBILEUSZOWY KONCERT UMUZYKALNIAJĄCY ECEKON


BARBARA KARLIK
harfiarka
zapraszamy na koncert pt:
"Muzyka ze wzgórz Irlandii i stepów Rohanu"
17 listopada (sobota) 2012
godzina 18.00
wstęp wolny

Zapraszamy do wysłuchania tradycyjnych utworów irlandzkich i szkockich, a także pieśni zainspirowanych książkami fantasy oraz muzyki dawnej zapisanej od irlandzkich harfiarzy. Wszystkie te utwory zostaną zagrane na replice XVI wiecznej Harfy Królowej Marii, której oryginał wystawiony jest w muzeum w Edynburgu.

Sala koncertowa Orkiestry Vita Activa
Gdańsk, ul. Aksamitna 4a
zorganizowany przez
Europejskie Centrum Edukacji Kulturalnej Osób Niepełnosprawnych działające w ramach PSOUU – Koło w Gdańsku przy wsparciu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych
To już XX Jubileuszowy Koncert organizowany w ramach projektu ECEKON. Jest to program edukacji osób niepełnosprawnych i jednocześnie skierowany do szerokiego grona słuchaczy, miłośników muzyki, oryginalnych wykonań i aranżacji. Edukacja prowadzona jest w różnorodnej formie, w postaci: nauki gry na instrumentach, tworzeniu kameralnych zespołów muzycznych, uczestnictwie w życiu muzycznym i kulturalnych oraz organizacji koncertów umuzykalniających. Jednym z celów koncertów jest spotkanie z różnymi rodzajami muzyki. Koncerty te są skierowane do słuchaczy i miłośników muzyki, niezależnie od wieku, sprawności czy wykształcenia muzycznego. Organizatorzy koncertów ze szczególną dbałością zwracają uwagę na dobór wykonawców i repertuaru. Program każdego koncertu jest poświęcony określonemu stylowi muzyki, instrumentarium lub epoce. Jest możliwość spotkania z muzyką w wykonaniu artystów najwyższej klasy z trójmiejskiego środowiska muzycznego, wirtuozów, solistów oraz nauczycieli i uzdolnioną młodzież, uczniów szkół muzycznych Tym razem będzie okazja poznać muzykę inspirowaną kulturą irlandzką i szkocką.
Dodatkowe informacje:
ECEKON, -: www.ecekon.pl,
Barbara Karlik - www.harfiarka.pl

Organizator:
Ryszard Popowski – tel. 606-409-160
Jan Romańczuk – tel 605-329-076

poniedziałek, 5 listopada 2012

Zaproszenie na Andrzejki

Serdecznie zapraszamy na Andrzejki, które odbędą się 
24 listopada 2012r. (sobota) 
od 11.00 do 14.30 w sali WTZ (p. 104), 
przy ul. Bażyńskiego 32
Zapewniamy:
  • niespodzianki,
  • doskonały humor,
  • niezapomniane chwile.
W programie:
  • wróżby andrzejkowe,
  • słodki poczęstunek,
  • tańce i zabawy,
  • konkursy.
Do zobaczenia!
Wróżka :)

Prosimy o potwierdzenie udziału do 19 listopada, tel. 881 630 932


środa, 31 października 2012

Kilka słów refleksji … Pani Danuty Piaskowskiej


Do Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomych należę od roku 2009. Pierwszymi osobami, z którymi się spotkałam byli Andrzej Ciechowski –koordynator i Ania Jurkowska –pełnomocnik PJW.
To od nich otrzymałam bardzo dużo wsparcia.
Byli ze mną w trudnym momencie mojego życia i są dalej. Zawsze wysłuchają, służą radą i pomocą.
Dziękuję Wam za to.
To dzięki Andrzejowi i Ani poznałam Kasię Matejczyk –psychologa. Godziny spędzone z Kasią, która krok po kroku dążyła do zmian na lepsze w moim życiu. Byłam osobą bardzo skrytą, nieśmiałą, wycofaną z życia. Myślałam, że w sumie nic mi się od życia już nie należy.
Kasia niestrudzenie powtarzała, że muszę zacząć od siebie, muszę zrobić coś dla siebie. Każdy z nas musi sam przeżyć swoje życie.
Dziękuję Kasiu, za terapię za to, ze pokazałaś jak dążyć do celu i jak być szczęśliwą.
Będąc podopieczną TPG brałam udział w projektach ‘’Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy” – od 2009 roku.
Uczestniczyłam w warsztatach aktywizacji zawodowej w Bydgoszczy.
Program obejmował zajęcia z zakresu psychoedukacji z elementami doradztwa zawodowego oraz kreowania wizerunku osobistego z elementami wizażu.
W ramach projektu ukończyłam szkolenie zawodowe ‘’Operator wprowadzania danych’’. Program warsztatów był bardzo intensywny, ale znaleźliśmy czas na poznanie innych uczestników warsztatów oraz wspólną integrację. Były wieczory karaoke, nauka tańca oraz zwiedzanie Bydgoszczy.
Jestem pełna optymizmu, że zdobyta wiedza i umiejętności będą fundamentem do dalszego mojego osobistego rozwoju.
W ramach projektu otrzymałam pomoc w postaci aparatu słuchowego i sprzętu optycznego. Dziękuję za okazaną pomoc i wsparcie Kamili Skalskiej , Sylwii Przybyszewskiej, Dominice Godlewskiej, Oli Piotrowskiej, Marzenie Michalik, z którą obecnie uczę się orientacji przestrzennej.
W TPG jestem weteranem. Przeżyłam tu bardzo dużo miłych chwil.
Brałam udział w spotkaniach klubowych, wycieczkach, olimpiadach, kuligach, andrzejkach, uroczystych wigiliach czy balach przebierańców.
Jesteście dla mnie jak rodzina.
DZIĘKUJĘ!
Danuta Piaskowska

Projekt „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce.” współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych pełni funkcję lidera projektu i wnosi 15% środków na jego realizację.
Więcej na stronie: www.mojapraca.org.pl


czwartek, 25 października 2012

Głos Witolda Orzecha o udziale w projekcie pod hasłem "Weź sprawy w swoje ręce"

Nazywam się Witold Orzech.
Jestem osobą całkowicie niewidomą tracącą od wielu lat słuch. Słuch zacząłem tracić w latach osiemdziesiątych. Aż w końcu na prawe ucho straciłem go całkowicie, a w lewym zostało mi słyszenie szczątkowe.

Coraz bardziej utrudniało mi to kontakt z ludźmi narażało na liczne stresy, co powodowało pogłębiającą się depresję. 

W roku 2008 miałem wszczep implantu. Po opuszczeniu szpitala w Poznaniu gdzie odbyła się operacja i gdzie otrzymałem instrukcje co do rehabilitacji zacząłem się wprawiać w odbieraniu świata przez implant. Szło to delikatnie mówiąc bardzo niemrawo. Dopiero dzięki Tpg gdańskiemu gdy zostałem wciągnięty do projektu Wsparcie dla osób głuchoniewidomych na rynku pracy, powolutku zaczęło się wszystko zmieniać. 

Zaczęła przyjeżdżać do mnie Pani Kamila Skalska psycholog, która dużo, dużo ze mną rozmawiała. Z początku szło to bardzo marnie, ale powoli dzięki wielkiej cierpliwości specjalistki zacząłem rozróżniać poszczególne słowa, później zdania, aż w końcu mogłem prowadzić zwykłą rozmowę używając implantu. 

To spowodowało reakcję łańcuchową, gdyż po dalszych ćwiczeniach po wielu latach mogłem wrócić do czytania książek audio, a w tym czasie zajmować się moim ulubionym hobby, czyli klejeniu najróżnorodniejszych prac z zapałek. Zaczęła również przyjeżdżać do mnie Pani Joanna Pępko, która jest doradczynią zawodową i tłumaczką-przewodniczką w TPG. Wspólnie zaczęliśmy myśleć o przyszłej pracy na komputerze. 

W ramach projektu „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce” skorzystałem z dofinansowania do sprzętu i szkolenia zawodowego. Otrzymałem komputer i program głośnomówiącemu WindowEyes i rozpocząłem indywidualne szkolenie pracy na komputerze. Dzięki temu mogę doskonale pracować, bo świetnie rozumiem co mówi urządzenie. Mogę także słuchać muzyki, którą bardzo lubię. 

Są też inne dobre strony tego projektu gdyż po długim czasie odważyłem się wyjść między ludzi, brać udział w konkursach plastycznych, wystawach, a nawet jeździć w gości. A przez wiele lat każde choćby najkrótsze wyjście z domu było jak wyprawa na obcą planetę. Było tak dlatego gdyż niejednokrotnie przekonałem się, że ludzie głuchotę mylą z głupotą. 

Dzięki pomocy i zaangażowaniu Pani Joanny Pępko mogłem pokazać szerszemu gronu osób moje prace z zapałek. Wziąłem udział w wystawach Polskiego Związku Niewidomych i w konkursie „Zobacz mój świat” organizowanym przez Prezydenta Miast Słupska. Otrzymałem stypendium Starosty Słupskiego na dalszy rozwój twórczości artystycznej. Chciałbym w dalszym ciągu uczestniczyć w takich projektach, które są dla mnie wielkim oknem na świat.


Projekt „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce.” współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych pełni funkcję lidera projektu i wnosi 15% środków na jego realizację.
Więcej na stronie: www.mojapraca.org.pl


poniedziałek, 15 października 2012

Komunikat dotyczący sytuacji TPG

W nawiązaniu do wcześniejszych komunikatów o wprowadzeniu stanu kryzysowego (z 1 czerwca br.) oraz o częściowym zażegnaniu kryzysu (z 29 sierpnia br.) – przekazujemy kolejną informację na temat aktualnej sytuacji TPG.

Sytuacja nadal jest trudna, istnieją wciąż poważne zagrożenia, w dalszym ciągu Zarząd musi skupiać się na kluczowych kwestiach związanych z zarządzaniem organizacją i wyprowadzaniem jej z kryzysu organizacyjnego oraz finansowego. Z tych względów, jak również wobec braku pewności, jak dalej rozwinie się sytuacja, Zarząd nie zdecydował się na całkowite odwołanie stanu kryzysowego, a jedynie na jego zawieszenie.

Jednocześnie jednak pojawiło się wiele pozytywnych przesłanek uzasadniających ostrożny optymizm co do przyszłości TPG, a nade wszystko – odnośnie realizacji naszego podstawowego statutowego celu, jakim jest wspieranie i wspomaganie osób głuchoniewidomych, których dobro jest dla Towarzystwa sprawą nadrzędną.

Przede wszystkim, w efekcie umów podpisanych w sierpniu z PFRON, we wrześniu na koncie TPG pojawiły się pieniądze przekazane przez Fundusz na realizację trzech dużych projektów, a mianowicie:
  • Na kontynuację zadania pod nazwą „Aktywny rozwój osób głuchoniewidomych”, w ramach którego finansowane są działania prowadzone przez jednostki regionalne – spotkania klubowe, wycieczki, wsparcie tłumaczy-przewodników, a także niektóre działania ogólnopolskie (np. warsztaty w Łucznicy, spotkania młodych itp.). 
  • Na rozpoczęcie realizacji zadania pod nazwą „Rehabilitacja drogą do samodzielności i niezależności”, w ramach którego finansowane są i będą w latach 2012-2015 ogólnopolskie warsztaty i szkolenia o zróżnicowanym profilu (warsztaty rzeźbiarskie, komputerowe, rehabilitacyjne (te ostatnie zarówno dla dorosłych jak i dzieci), a także rehabilitacja indywidualna w miejscu zamieszkania osób głuchoniewidomych, dzieci oraz osób dorosłych. 
  • Na zadanie pod nazwą „Życie co dzień dłońmi i słowem kreślone”, w ramach którego wydawany jest kwartalnik „Dłonie i Słowo” wraz z wkładką „Usłyszmy i zobaczmy”. 
Pod wodzą dyrektorki biura, Moniki Skowrońskiej, prowadzone są przez pracowników biura bardzo intensywne działania służące efektywnej i formalnie poprawnej realizacji tych projektów – powstają i wdrażane są niezbędne procedury, opracowywane są szczegółowe scenariusze realizacji poszczególnych działań oraz wzory odpowiednich dokumentów opisujących te działania, prowadzone są także konkretne działania objęte projektami (tj. przygotowywane są i ukazują się kolejne numery „Dłoni i Słowa”, odbyły się już warsztaty w Łucznicy, niebawem odbędą się warsztaty rzeźbiarskie w Orońsku, świadczone są usługi tłumaczy-przewodników, odbywają się zajęcia w klubach, organizowane są wycieczki).

Intensywnie i z dużym zaangażowaniem pracują i współpracują z „centralą” (przy wszystkich wymienionych wyżej działaniach) pełnomocnicy kierujący jednostkami regionalnymi (na przełomie sierpnia i września spotkali się oni w Łucznicy z niektórymi pracownikami biura oraz przedstawicielami Zarządu).

Równolegle, wytyczonym wcześniej torem, przebiega realizacja projektu „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – „Weź sprawy w swoje ręce.” (mówimy o nim często skrótowo „projekt POKL”). Co prawda również tu w ostatnich tygodniach nie brakowało trudności, ale dzięki intensywnym kontaktom i rozmowom z kierownictwem projektu po stronie Lidera – czyli PFRON oraz na poziomie Komitetu Sterującego udało się niektóre z zaistniałych problemów rozwiązać. Podjęte też zostały (m.in. w wyniku próśb wielu beneficjentów, kierowanych zarówno do TPG, jak i do PFRON), starania a przedłużenie na rok 2013 realizacji tego sztandarowego projektu (w myśl wcześniej podpisanej umowy, powinien się on zakończyć z dniem 31 grudnia br.).

Bardzo pozytywnym zjawiskiem jest konsolidacja pracowników biura – tych, którzy realizują projekt POKL oraz tych, którzy realizują pozostałe projekty i inne działania TPG (pozaprojektowe). Ma miejsce transfer dobrych praktyk wypracowanych w projekcie POKL i ich implementacja do innych projektów. Służy to porządkowaniu działania całej organizacji.

Pracownicy biura oraz członkowie Zarządu uczestniczą też w wielu działaniach nie ujętych w projektach, ważnych jednak z punktu widzenia tworzenia warunków do normalnego funkcjonowania osób głuchoniewidomych w Polsce – np. przy wdrażaniu ratyfikowanej wreszcie przez Polskę „Międzynarodowej Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych”, wdrażania „Ustawy o języku migowym i innych środkach komunikowania się”, biorą udział w pracach Forum Dostępnej Cyberprzestrzeni, Polskiego Forum Osób Niepełnosprawnych, Koalicji Osób z Niepełnosprawnością, uczestniczą w ważnych konferencjach i seminariach, podczas których przeważnie zabierają głos, mówiąc o problemach naszego środowiska, postulując m.in. wprowadzenie określonych rozwiązań prawnych.

Tak więc jest wiele przesłanek wskazujących na to, że być może najtrudniejszy moment mamy już za sobą, jest wielka determinacja i zaangażowanie w to, aby skutki tej trudnej sytuacji, w jakiej znalazło się TPG, nie były odczuwalne dla beneficjentów Towarzystwa (osób głuchoniewidomych) i autentycznie dużo dobrego w tej dziedzinie się dzieje – o czym było powyżej. Zagrożenia dla funkcjonowania TPG wciąż jednak istnieją i musimy ich być świadomi.

Realizując wolę uczestników VIII Walnego Zebrania TPG, z 3 grudnia ub. r. Zarząd TPG postanowił zwołać kolejne, Walne Zebranie członków w dniach 9-11 listopada br. Odbędzie się ono w ośrodku Stowarzyszenia Akademia Łucznica. Będzie to okazja do wysłuchania sprawozdania za ten rok działalności zarządu, przeanalizowania aktualnej sytuacji organizacji, do dokonania koniecznych zmian w statucie, a także do wypracowania planów dalszego działania.

wtorek, 2 października 2012

Oferta szkolenia tłumaczy – przewodników osób głuchoniewidomych

Z przyjemnością informujemy, że Pomorska Jednostka Wojewódzka TPG wygrała konkurs i otrzymała fundusze na realizację zadania publicznego „Uczymy się, żeby wspierać”, zleconego przez Gminę Gdańsk – Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.
Program będzie obejmował dwa szkolenia:

a)    szkolenie tłumaczy-przewodników (TP) – dla osób chcących zaangażować się w pomoc osobom głuchoniewidomym, zamieszkałym na terenie miasta Gdańska, poprzez świadczenie usług tłumacza-przewodnika; ścieżka edukacyjna dająca kwalifikacje TP obejmuje 3 etapy:
  1. dwudniowe szkolenie przeprowadzone według standardów TPG przez profesjonalnych trenerów tej organizacji,
  2. 30 godzinna praktyka obejmująca bezpośrednie wsparcie osób głuchoniewidomych,  prowadzona przez koordynatorkę praktyk TP,
  3. egzamin uprawniający do wykonywania zarobkowo czynności TP.
b)    Kurs Polskiego Języka Migowego (PJM) dla tłumaczy-przewodników – naturalnego języka, którym posługują się w Polsce osoby głuche i głuchoniewidome (dotyczy to osób niesłyszących i słabo widzących). Kurs obejmuje 60 godzin zajęć i odbędzie się według programu nauczania PJM dostosowanego do potrzeb TP. 

TPG stosuje zasadę empowermentu, czyli angażowania, włączania osób głuchoniewidomych w działania na rzecz środowiska. Zgodnie z tą zasadą – w zadaniu będą zatrudnione zrehabilitowane, aktywne osoby głuchoniewidome, które podzielą się  wiedzą i umiejętnościami z kandydatami na TP.

Czas realizacji zadania: od połowy października do końca 2012 roku.

Liczba Uczestników/Uczestniczek:  15

Zgłoszenia przyjmujemy do 15 października 2012r.:
- telefonicznie lub smsem na nr tel. 881 630 932
- mailowo  na adres    pomorskie@tpg.org.pl

Serdecznie zapraszamy do udziału w projekcie
Pomorska Jednostka Wojewódzka              
Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym

Gdańsk, 2 października 2012 roku 


czwartek, 20 września 2012

Świat cyfrowej słyszalności - odcinek 4

Barwy dźwięków
Już ponad miesiąc buszuję w świecie cyfrowej słyszalności. Buszuję dzięki skutecznemu wsparciu przez TPG. Pierwsze trzy dni były szokująco wspaniałe. Opisałem je tak jak potrafiłem. I zamilkłem na ponad miesiąc. Nie z lenistwa czy z zapomnienia. O, nie! Coraz precyzyjniej wsłuchiwałem się w siebie aby jak najprecyzyjniej usłyszeć ten nowy świat "barwnych dźwięków".

Słyszałem bardzo dobrze ale po kilku dniach noszenia słuchawek zaczęły boleć mnie uszy. Miałem bowiem założone wkładki uniwersalne. Chyba zbyt głęboko je wkładałem do uszu. Musiałem tak robić, bo gdy wkładałem je płytko to bałem się, że mi wypadnie słuchawka przy ruchu głową. Raz mi słuchawka wypadła. Przestraszyłem się wtedy bardzo. Dobrze, że szybko usłyszałem, że nie słyszę. Naprawdę, nagle zrobiło się w jednym uchu cicho. Nie wiedziałem co się stało i wtedy zobaczyłem, że pod moimi nogami leży mój aparat słuchowy. Odetchnąłem z ulgą. W firmie Audiofon w Gdańsku-Wrzeszczu wykonano mi "odlew" niezbędny do wykonania wkładek indywidualnych dostosowanych do moich uszu.. Cierpliwie czekałem więc ich na wykonanie. Nadal używałem wkładek uniwersalnych. Przyzwyczaiłem się do ich noszenia. Starałem się sprawdzać aparat słuchowy w najróżniejszych sytuacjach. Wspaniale spisywał się w rozmowach typu face-on-face czyli twarzą w twarz. Doskonale słyszałem moich rozmówców. Wiele osób dziwiło się, że mówię dużo ciszej niż dotychczas. Przyzwyczajeni byli do mojego głośnego rozmawiania. A ja, po prostu też zacząłem słyszeć swój głos i mogłem kontrolować jego siłę. W trakcie tych rozmów docierały także do moich uszu dźwięki i szumy z oddali. Szczególnie gdy rozmowy prowadziłem w plenerze. Słyszałem nawet powiewy wiatru. Pomyślałem, że to powinno dać się jakoś zredukować przy kolejnej wizycie w firmie Audiofon. Także bardzo dobrze słyszałem głosy konferansjerów na imprezach masowych. Uczestniczyłem w kilku festynach i dożynkach. Brałem udział w sesjach samorządowych i konferencjach prasowych. Bezproblemowo. Już nie musiałem przykładać ucha do głośników. Poszedłem na koncert orkiestry kameralnej. Specjalnie usiadłem prawie w ostatnim rzędzie. Konferansjerkę, która mówiła do mikrofonu słyszałem świetnie. Do brzmienia orkiestry musiałem się przyzwyczaić. Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się. Słyszałem dobrze. Potrafiłem bez problemu zidentyfikować poszczególne instrumenty, wykonujące partie solowe. Nieco słabo, natomiast słyszałem głos solisty zapowiadającego kolejny utwór. Otworzyłem oczy. Solista nie mówił do mikrofonu. Mówił cicho ale słuchacze siedzący obok mnie nie mieli problemów z usłyszeniem jego słów. Przydało by się więc zwiększenie głośności moich słuchawek ale nie miałem zainstalowanego odpowiedniego programu. To też zapamiętałem aby poprosić o zainstalowanie. Po około dwóch tygodniach dostałem informację, że indywidualne wkładki są już gotowe i mogę je odebrać. Powinienem więc pojechać po nie do Wrzeszcza. Mieszkam w Starogardzie Gdańskim i nie mogłem natychmiast wyrwać się. Okazało się jednak, że w Starogardzie jest także Audiofon. Poszedłem. Wkładki zostaną dowiezione do Starogardu. Super. Nie muszę specjalnie jechać do Wrzeszcza. Po kilku dniach już montowano mi te wkładki do aparatów słuchowych. Jednocześnie skorygowane zostały standardowe ustawienia słuchawek. Tak jak zasugerowałem. Dodatkowo wprowadzono drugi program. Nieco głośniejszy. Wymieniłem także baterie. Dotychczasowe wytrzymały prawie miesiąc ale nie używałem ich przez ten czas non stop. Przy stałym, całodziennym używaniu słuchawek baterie winny wytrzymać około dwa tygodnie. Byłem bardzo usatysfakcjonowany. Indywidualne wkładki pasowały idealnie. Mogłem ruszać głową nawet intensywnie i słuchawki nie wypadały z uszu. Dosłownie wyfrunąłem z radości na gwarne ulice Starogardu aby rozkoszować się barwami świata cyfrowej słyszalności. Jestem wdzięczny TPG. Bardzo wdzięczny. Dziękuję.

Stanisław Sierko


Projekt „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce.” współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych pełni funkcję lidera projektu i wnosi 15% środków na jego realizację.
Więcej na stronie: www.mojapraca.org.pl

opublikowany artykuł Stanisława Sierko w kwartalniku Dłonie i Słowo:


wtorek, 11 września 2012

WYCIECZKA DO BYDGOSZCZY

Malownicza starówka, Wenecja Bydgoska, Wyspa Młyńska pełna niespodzianek i miejsc wypoczynku, stare, urokliwe uliczki, których zaplecza wchodzą prosto w nurt Brdy… Ceglane mury domów i spichlerzy wyrastających wprost z rzeki, Most Zakochanych, stare kamienice, niezliczone parki i kawiarenki czekające na podróżników aby dać im chwilę wytchnienia, muzea, Kanał Bydgoski i liczne śluzy do pokonania, tramwaj wodny zapraszający na przejażdżkę…to Bydgoszcz mało znana…a którą chętnie zaprezentuję w trakcie wycieczki.

Termin: 28 – 29 września (piątek – sobota)
Ilość miejsc: 24 osoby
Całkowita odpłatność za osobę: 35 zł
Zgłoszenia przyjmujemy do 20 września 2012r. tel. 509 611 305, sms oraz mail a.jurkowska@tpg.org.pl

BYDGOSKA LEGENDA

Bracia Byd i Gost wędrowali z południa Polski na północ, szuka¬jąc dogodnego miejsca, aby się osiedlić. Długo szukali, zawsze coś im nie pasowało; to rzeki brakowało, to wzniesienia nie było, gdzie by obronny, drewniany gród zbudować mogli. To dróg brakowało lub lasów. Wreszcie pewnego dnia w XII wieku przybyli na miejsce położone nad rzeką Brdą, gdzie niedaleko płynęła Wisła, na południu i wschodzie były wielkie rozlewiska, a w okolicy pełno jezior i lasów. W tej dolinie, do której przybyli był bród na rzece, piękne wzgórza, a drogi prowadziły na wszystkie cztery strony świata. Na małym wzgórzu, tuż koło Górzyskowa odpoczywali i zachwyceni pięknem doliny tu gród założyli, i nazwali go Bydgost…

Serdecznie zapraszam!
Anna Jurkowska

czwartek, 6 września 2012

Zaproszenie na warsztaty do Łucznicy


Informujemy, że zostały ustalone terminy warsztatów w Łucznicy.
Odbędą się 2 warsztaty:

Pierwszy dla osób poniżej 35 roku życia (Sekcja Młodych) w terminie 16.09-23.09.2012
Drugi dla osób powyżej 35 roku życia w terminie 23.09-30.09.2012

Koszt udziału w warsztatach wynosi 200 zł od uczestnika. Wolontariusze, tłumacze-przewodnicy i osoby towarzyszące nie ponoszą żadnych kosztów.

Na warsztatach dla osób poniżej 35 roku życia proponujemy zajęcia w pracowniach: ceramicznej, wikliny oraz zajęcia z samoobrony.

Na warsztatach dla osób powyżej 35 roku życia proponujemy zajęcia w pracowniach: ceramicznej, wikliny, filcu i plastyczne.

Osoby zainteresowane prosimy o nadsyłanie zgłoszeń i ksera orzeczeń o niepełnosprawności do 7.09.2012 (osoby poniżej 35 roku życia) i do 14.09 (osoby powyżej 35 roku życia) elektronicznie na adres: aradzka@tpg.org.pl lub na adres biura w Warszawie.
Pytania prosimy kierować na wyżej podany adres mailowy lub telefonicznie 22 635-69-70.


Wyjazd do Łucznicy będzie autokarem spod biura TPG w Warszawie (ul. Deotymy 41). Zbiórka - godz. 15.30. Zapewniamy również transport powrotny z ośrodka w Łucznicy do Warszawy. Nie zwracamy kosztów dojazdu.

Informacje o zakwalifikowaniu na warsztaty podamy
ok.11.09.2012 (dla osób poniżej 35 roku życia) i
ok.18.09.2012 (dla osób powyżej 35 roku życia).

Pozdrawiam,
Agata Radzka

Ps. Relacje z poprzednich warsztatów w Łucznicy można przeczytać na stronie tpg.org.pl:

wtorek, 4 września 2012

Rozpoczynamy nowy projekt

Z przyjemnością informuję, że Pomorska Jednostka Wojewódzka TPG wygrała konkurs i otrzymała fundusze na realizację projektu „Pokolenia na wspólnej drodze do samodzielności”, który został zorganizowany przez fundację „Wspólna Droga”.

Głównym celem projektu jest zorganizowanie różnorodnych zajęć, których zadaniem jest przede wszystkim:

  • szeroko pojęta aktywizacja, 
  • poszerzanie samoświadomości dot. zdrowia i umiejętności dbania o siebie,
  • podnoszenie sprawności fizycznej i psychicznej, 
  • zapewnienie dostępu do kultury, 
  • przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu i samotności, 
  • dbałość o jak najdłuższe zachowanie samodzielności w czynnościach codziennych i samoobsłudze, 
  • integracja środowiska osób głuchoniewidomych w województwie pomorskim. 

Innowacyjność naszego pomysłu polega przede wszystkim na tym, że zajęcia dotyczące wykonywania czynności codziennych mają być oparte o metodę Marii Montessori (poniżej kilka kluczowych informacji):

Pedagogika M.Montessori to znany na całym świecie system kształcenia i wspierania rozwoju człowieka - na różnym etapie jego życia. Założenia metodyczne i merytoryczne tej "metody" pozwalają na jej zastosowanie jako formy pracy rehabilitacyjnej z osobami w różny sposób niepełnosprawnymi. Głównym celem tej pedagogiki jest nauczenie jak największej niezależności od innych osób i samodzielności - "POMÓŻ ZROBIĆ MI TO SAMEMU" - to podstawowy cel kształcenia i wychowania człowieka.

Zajęcia – spotkania będą się odbywały:

  1. w grupach 5 osobowych: – zajęcia dotyczące wykonywania czynności codziennych (metoda M.Montessori) 
  2. ze wszystkimi Uczestnikami/Uczestniczkami (cała grupa liczy 15 osób): 
  3. zajęcia dotyczące podnoszenia wiedzy - nauka dbania o siebie (forma pogadanek, wykładów, warsztatów), auto wizaż, dbałość o wygląd zewnętrzny, nauka doboru stroju, fryzury, itp., 
  4. muzykoterapia, warsztaty muzyczne – relaksacja, nauka poznawania własnych potrzeb i gustów muzycznych oraz zapewnienie poczucia wspólnoty i zabawy, 
  5. gimnastyka – zajęcia z rehabilitantem/tką ruchowym/ą, 
  6. wyjścia do teatru, opery, udział w imprezach kulturalnych. 

Czas realizacji projektu: od połowy września 2012 do 31 marca 2013r.
Liczba Uczestników/Uczestniczek: 15
Uczestnikami/Uczestniczkami projektu będą mieszkańcy powiatów: m. Gdańsk, m. Gdynia, chojnicki, gdański, tczewski i wejherowski. Liczba godzin wsparcia dla każdego Uczestnika/Uczestniczki wynosi 35 godzin (spotkania będą się odbywały średnio 2 razy w miesiącu). Zapewniamy pomoc tłumaczy – przewodników podczas dojazdu na spotkania oraz tłumacza języka migowego w trakcie zajęć.
Zgłoszenia do projektu przyjmuje Anna Jurkowska – do 7 września 2012 roku: 

  • telefonicznie lub smsem na nr tel. 509 611 305
  • mailowo na adres a.jurkowska@tpg.org.pl 

Serdecznie zapraszam do udziału w projekcie

 Anna Jurkowska 
 Pomorska Pełnomocniczka Wojewódzka Towarzystwa pomocy Głuchoniewidomym

poniedziałek, 3 września 2012

O udziale w projekcie opowiada Pani Halina Więcławska


Pani Halina na stanowisku pracy

Do projektu „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce” przystąpiłam pod koniec 2011 roku. Pierwszą osobą z jaką rozpoczęłam współpracę była Pani Ania Jurkowska, rehabilitantka wzroku. Dzięki tej współpracy trafiłam do lekarza okulisty. Tam miałam dobrany sprzęt optyczny – okulary do dali i do bliży oraz  lupę powiększającą. To  pomoce niezbędne w moim codziennym życiu. Po napisaniu wniosku o dofinansowanie, otrzymałam najważniejsze dla mnie sprzęty. Anna Jurkowska z nowymi badaniami okulistycznymi bardzo pomogła mi także w spotkaniach dotyczących orzecznictwa  o niepełnosprawności.

Kolejną osobą, z którą się zetknęłam, była Pani Kamila Skalska trenerka pracy. Dzięki Pani Kamili nauczyłam się jak rozmawiać z pracodawcą. Pomogła mi też napisać dokumenty aplikacyjne, takie  jak CV i list motywacyjny. W efekcie udało mi się podjąć pracę i nawiązać kontakt z organizacją hospicyjną.

Spotkałam się również z Panią Marzeną Michalik - rehabilitantką orientacji przestrzennej, ona uświadomiła mi, że mimo mojej choroby wzrokowej mogę sama poruszać się bez strachu po ulicach, nie obawiając się o własne zdrowie czy mojego dziecka. Nauczyła mnie jak sygnalizować ludziom o moim nie w pełni sprawnym wzroku.

Wreszcie współpraca z Panią psycholog Katarzyną Matejczyk. Regularne wizyty wzmocniły mnie w poczuciu pewności siebie, podładowałam swoje wewnętrzne baterie.

Ponadto poznałam prawnika Pana Witosława Milewskiego, który jest osobą bardzo kompetentną w swoim zawodzie i do którego również mogę zwrócić się z każdą sprawą potrzebującą jego porady.

Nadzorującym całym tym wsparciem i kontaktem jest pan Andrzej Ciechowski do którego można dzwonić w każdej sprawie.

Pomimo tego wszystkiego, najbardziej jednak urzekło mnie to, iż wszyscy ludzie nie tyle, że w placówce w Gdańsku, ale w całym gronie stworzyli atmosferę bardzo przyjazną, a niekiedy rodzinną. Do TPG przyjeżdżam jak do serdecznych znajomych. Jestem świadoma, że jeżeli to Stowarzyszenie zakończy swoją działalność to nie tylko mnie ale i wielu innym a w szczególności niepełnosprawnym wzrokowo i słuchowo będzie ich bardzo brakowało.

Kontakt z tymi ludźmi pobudził mnie do życia i działania, a nie jak wcześniej egzystowania z brakiem wiary w samą siebie. Dowodem tego jest fakt, że zaczęłam udzielać się w Hospicjum jako wolontariuszka, a to nie jest łatwa praca. Ale jest to świadomość, że można dużo z siebie dać nawet jeśli jest się niepełnosprawnym.

Pozdrawiam serdecznie
Halina Więcławska z Rumi

Projekt „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce.” współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych pełni funkcję lidera projektu i wnosi 15% środków na jego realizację. Więcej na stronie: www.mojapraca.org.pl

piątek, 10 sierpnia 2012

Świat cyfrowej słyszalności - odcinek 3

Powrót do innego świata 3

Jak ten czas leci. To już dzień trzeci. Ten "inny" świat powoli staje się normalny. Mój. A więc wsłuchuję się w ten trzeci dzień. 

A dzisiaj zacznę od tego co pominąłem dotychczas. Niedopatrzenie. Mieszkam w stolicy Kociewia. Ha, wiecie coś o Kociewiu? To piękny region na skraju województw pomorskiego i kujawsko-pomorskiego. Między Kaszubami a Borami Tucholskimi. Dopiero zdobywamy sobie prawo obywatelstwa w świadomości Polaków. Właśnie dzisiaj promowaliśmy Kociewie na rewelacyjnym Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. Nasi, aktywni regionaliści z ogromnym zaangażowaniem wykorzystuja każdą okazje aby promować Kociewie. Nawet, Andrzej Ciechowski z TPG Gdańsk jest urodzonym Kociewiakiem i gdzie tylko może wspomina o tym. Niestety, nie mogłem uczestniczyć w jarmarkowej promocji Kociewia w Gdańsku. Obowiązki prasowe zatrzymały mnie w Starogardzie Gdańskim. Bo właśnie Starogard Gdański jest stolicą Kociewia. No to chyba wystarczy już tych informacji o regionie w którym powracam do innego świata słyszalności. Zainteresowani, zapewne znajdą wiele informacji na temat Kociewia w internecie. Tam jest wszystko. No, prawie wszystko. Tak jak z moimi, cyfrowymi słuchawkami. Prawie wszystko mi przekazują do uszu a nawet do mózgu. Poważnie. Bo teraz słyszę nie tylko uszami ale także poprzez kości. Niesamowite. I momentami wydaje mi się, że słyszę o wiele za dużo. Słyszę moje sapanie gdy zmęczę się zbyt szybkim marszem. O rany, może to sapanie słyszą także osoby z którymi rozmawiam. Słyszę szelest włosów gdy je czeszę. A najgłośniej słyszę klawiaturę komputera gdy piszę te słowa. Te słyszalności nieco mnie stresują. Może da się tak skorygować ustawienie słuchawek aby te dźwięki zostały maksymalnie ograniczone. A jeśli to będzie niemożliwe to trudno. Przyzwyczaję się. Przecież nie ma róży bez kolców. Oj, chyba jestem niewdzięcznikiem. Dopiero trzeci dzień testuję podarowane słuchawki a już zaczynam marudzić. Usprawiedliwia mnie jednak prośba, Małgorzaty Górka z Audiofonu abym szczerze przekazał wszystkie uwagi związane z użytkowaniem słuchawek. A więc spełniam tę prośbę. I jeszcze jedna uwaga. Taka somatyczna. Po całym dniu noszenia słuchawek nieco bolą mnie uszy. Nie od hałasu ale od wkładek uniwersalnych. Liczę, że gdy dostanę wkładki indywidualne, które będą dostosowane do kształtu moich uszu to te delikatne boleści znikną. A może to wina tego, że przestraszony wczorajszym wypadnięciem słuchawki włożyłem dzisiaj końcówki nieco głębiej do wnętrza uszu. Może. Próbuję zaprzyjaźnić się z moimi słuchawkami. Próbuję je pokochać. Dzisiaj były ze mną przez cały dzień. Skutecznie towarzyszyły mi w wielu rozmowach. Bez żadnych problemów rozmawiałem z kierowcą prowadzącym samochód. Nawet nie poprosiłem o to aby mówił nieco głośniej bo mam słaby słuch. Teraz czekam na "imprezowe" przetestowanie słuchawek. W najbliższą niedzielę jadę na zawody motocrossowe. To będzie bardzo hałaśliwa impreza. Organizowana jest już po raz czwarty w uroczej, kociewskiej wsi Pączewo. A najpoważniejszym testem będzie XVI Festiwal Gospel, który po raz pierwszy odbędzie się w Gniewie w dniach 18,19 sierpnia. Na gniewskim zamku. To też Kociewie. Oprócz rewelacyjnych zespołów gospelowskich z całego świata wystąpią tam także takie gwiazdy jak Krzysztof Krawczyk czy zespół Zakopawer. Dotychczas, aby dobrze słyszeć ustawiałem się jak najbliżej głośników. Teraz spróbuję słuchać tych koncertów w "normalny" sposób. Jestem pewien, że będę usatysfakcjonowany. Oczywiście, z przyjemnością podzielę się wrażeniami z motocrossu i Gospel. Wrażeniami słuchowymi. A póki co, pierwsze trzy dni podróżowania ze słuchawkami uważam za bardzo udane. Bardzo. Coraz bardziej podoba mi się popularne zdanie pożegnalne "Do usłyszenia". A więc, do usłyszenia. 
Do cyfrowego usłyszenia. 

Stanisław Sierko

Projekt „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce.” współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych pełni funkcję lidera projektu i wnosi 15% środków na jego realizację.
Więcej na stronie: www.mojapraca.org.pl

czwartek, 9 sierpnia 2012

Świat cyfrowej słyszalności - odcinek 2

Powrót do innego świata 2


Drugi dzień bycia w nowym świecie dźwięków. Ciekawe co jeszcze usłyszę. Wsłuchuję się w każdy szmerek. Bo słyszę nawet szmerki. Ale zacznijmy od pobudki.

Nie, nie spałem w słuchawkach. Zdjąłem je w łazience gdy myłem się. Schowałem słuchawki do eleganckich pudełeczek. Takich jak na cenną biżuterię. Przecież te słuchawki są dla mnie o wiele bardziej cenne niż najcenniejsza biżuteria. Pudełeczka schowałem w szafce. I nie słyszałem plusku wody wesoło płynącej z kranu. Szkoda. Może jutro spróbuję umyć się nie zdejmując słuchawek. Te słuchawki są przecież wodoodporne. Ponoć aż dwa metry pod wodą mogę się z nimi zanurzać. Póki co, jednak wolę tego nie sprawdzać. A ciekawe czy mi się dzisiaj coś przyśni. Może we śnie też będę słyszał. No to idę spać. Bez słuchawek. Obudziłem się wczesnym rankiem. Bez budzika. Niestety, nic mi się nie śniło. Za oknem zauważyłem pracowników firmy śmieciarskiej opróżniającej śmieciowe kubły. To podobno jest hałas o sile około 90 decybeli. Nic nie słyszę. No to wyskakuję z łóżka i pędzę do szafki. Błyskawicznie zakładam słuchawki. Szok. Teraz słyszę. Jak ta śmieciarka straszliwie hałasuje. Niczym szalejący perkusista. Wesoło macham do śmieciarzy. Odmachują mi i jadą dalej. Fajnie zaczyna się dzień. Lubię sympatyczne początki. Teraz poranne mycie. W słuchawkach. Słyszę plusk wody. Słuchawki nieco mi przeszkadzają w dokładnym umyciu twarzy więc je na chwilkę zdejmuję. Nastawiam czajnik bezprzewodowy. Na poranną kawkę. Nie do wiary, słyszę pstryknięcie czajnikowego wyłącznika w chwili zagotowania się wody. Zaparzam kawkę i włączam radio. Lubię słuchać radia. Rozwija wyobraźnię. Oczywiście potencjometr radiowy mam ustawiony na ciche granie ale wszystko słyszę doskonale. Dzwoni telefon komórkowy. Słyszę. Przykładam telefon do prawego ucha i...nic nie słyszę. Nic. Co jest grane? Rozmówca rozłącza się. No tak, przecież mam ucho zatkane wkładką a mikrofon słuchawek jest umieszczony za uchem. Powinienem słuchawkę przystawić do mikrofonu a nie do ucha. Informowała mnie o tym pracownica Audiofonu ale zapomniałem. Muszę nauczyć się prawidłowego korzystania ze słuchawek. A więc uczę się od zaraz. Oddzwaniam. Teraz przystawiam słuchawkę do mikrofonu. Nieco powyżej ucha. Słyszę sygnał wybierania numeru. Słyszę osobę odbierającą telefon. Normalnie rozmawiamy. Śniadanko i idę w miasto. To samo miasto a jakby inne. Takie rozgadane. Szczególnie głośne i piskliwe są rozmowy kobiet. Prawie wszystkie szczebioczą do komórek. Trochę mnie to deprymuje. Jakbym podsłuchiwał. 

- Dzień dobry - wita mnie przechodzący znajomy. 
- Dzień dobry - odpowiadam i idę dalej.

Nic nie zauważył. To dobrze. Ciekawe jak uda mi się pierwsza rozmowa. Reportaż z , nomen omen "Bajkolandi". To taka fajna propozycja dla dzieci a w zasadzie dla ich opiekunów. Tu dzieciaki mają mnóstwo zabawek i mogą wesoło spędzić sporo czasu. Można zostawić dziecko w tym świecie zabawek i pójść na zakupy lub do fryzjera. Wchodzę do "Bajkolandi". Chyba zbyt agresywnie otwierałem drzwi bo wypadła mi słuchawka z prawego ucha. No tak, coś muszę zrobić aby zabezpieczyć słuchawkę przed wypadnięciem. Ale co? Porozmawiam o tym z Audiofonem. Nieco się zestresowałem tym wypadnięciem słuchawki. Szybko jednak założyłem ją powrotnie. Nikt nie zauważył tego wypadeczku. Odetchnąłem z ulgą.

Bez problemów zrobiłem reportaż. Nawet rozmowy z bawiącymi się dziećmi nie sprawiały mi słuchowych trudności. I nikt mnie nie zapytał o to co mam w uszach. Chyba naprawdę nie widać tych słuchawek. Rewelacja. Znowu dzwoni telefon komórkowy. Teraz wiem jak rozmawiać i rozmawiam bez żadnych kłopotów. Żadnych. Dzięki Towarzystwu Pomocy Głuchoniewidomym. 

Dzięki.

Stanisław Sierko


Projekt „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce.” współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych pełni funkcję lidera projektu i wnosi 15% środków na jego realizację.
Więcej na stronie: www.mojapraca.org.pl

środa, 8 sierpnia 2012

Świat cyfrowej słyszalności odcinek 1

Powrót do innego świata

Słyszę! Naprawdę słyszę. No, tak. Ale co ja słyszę i jak ja słyszę? Wsłuchuję się więc w to swoje nowe słyszenie. Słyszenie poprzez dwa cyfrowe aparaty zauszne firmy Widex. Zacznijmy jednak ab ovo, od początku.

Przyznaję, że już nieco przywykłem do życia w ściszonym świecie. To wcale nie taki kiepski świat. Może nawet bardziej życzliwy niż ten rozwrzeszczany, pełen krzyków, pisków i nieżyczliwych szeptów. Żyłem w tym ściszonym świecie bardzo, bardzo długo. Niczym słuchowy kameleon przystosowałem się do mojego, cichego otoczenia. Nauczyłem się nawet pracować. Jako dziennikarz gazetowy. No i pewnie trwał bym w tym świecie do ostatka gdybym nie poznał wspaniałych ludzi z Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym. Poznałem TPG gdy pisałem reportaż o ich działalności. Natychmiast zauważyli, że niedosłyszę i niedowidzę. Nie trudno było to zauważyć. I od razu wzięli się za mnie. Intensywnie i życzliwie. Badanie wzroku. Badanie słuchu.

Dzień pierwszy
- Spróbujemy zrefundować panu aparaty słuchowe - powiedział Andrzej Ciechowski z TPG Gdańsk. - To jest najważniejsze w tej chwili. Potem zobaczymy w czym będziemy mogli jeszcze pomóc.
Razem z Anią Jurkowska, szefową TPG Gdańsk pojechaliśmy do firmy Audiofon we Wrzeszczu. Długie, profesjonalne badanie potwierdziło bardzo znaczny ubytek słuchu. Od razu przystapiono do doboru aparatów słuchowych. Komputerowo. Zacząłem słyszeć podczas tego doboru. Przypomniałem sobie muzykę halaśliwej ulicy.
- Teraz wystapimy z wnioskiem o refundację i o wynikach poinformujemy - powiedziała Ania Jurkowska. - Proszę o cierpliwość. To może troche potrfać.
Nie ma sprawy, przeżyłem w ciszy tyle lat to i nawet parę miesięcy przeżyję. Jednak nie było potrzeby aż takiej cierpliwości. Po około dwóch tygodniach otrzymałem pismo z Warszawy, że "Komisja ds. Wsparcia podjęła decyzję o przyznaniu dofinansowania do zakupu aparatu słuchowego z wkładką". Hurrrra. Przyznano mi dofinansowanie w kwocie nieprzekraczjącej 10 tys. zł. To winno wystarczyć do zakupu dwóch aparatów słuchowych bardzo dobrej jakości. Teraz sprawy potoczyły się błyskawicznie. Natychmiast umówiłem się z firmą Audiofon. Dobrano mi dwa aparaty słuchowe. Pobrano odlew aby wykonać indywidualne końcówki. Tylko dla moich uszu.

- Za około dwa tygodnie spotkamy się ponownie i zamontujemy końcówki indywidualne. Jeżeli będzie potrzeba to także skorygujemy ustawienia aparatów słuchowych - poinformowała mnie Małgorzata Górka z firmy Audiofon. - Przez ten czas proszę przetestować aparaty z końcówkami uniwersalnymi.
I wyszedłem na hałaśliwą ulicę Wrzeszcza. W ten dziwny, szemrząco-gadający świat. Pełna głowa dźwięków. Mijam dziewczynę rozmawiającą przez telefon komórkowy. Słyszę każde słowo. Rani ucho ryk pędzącej karetki pogotowia. Zaczyna kropić deszczyk. Słyszę deszcz. Niesamowite. Nawet słyszę stuk moich butów o betonowy bruk. I własny głos słyszę. Wszystko słyszę a nawet więcej. Cudowna technika. Wracam do domu. Włączam radio. O rany, jak głośno! Muszę skręcić potencjometr prawie o połowę. Co za ulga. Rozkoszuję się poznawaniem, a w zasadzie przypominaniem sobie kolejnych dźwięków. Idę na spacer do parku. Nie słyszę ptaków. Pewnie już spią. To przecież wieczór. Jutro sprawdzę nastepne dźwięki.

Stanisław Sierko
cdn

Projekt „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce.” współfinansowany jest ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych pełni funkcję lidera projektu i wnosi 15% środków na jego realizację.
Więcej na stronie: www.mojapraca.org.pl

czwartek, 5 lipca 2012

Relacja Andrzeja Grzeni z żeglarskiej wyprawy na trasie Krynica Morska - Iława

Pobiec, co czujesz, gdy wiatr włosy podnosi twoje i słońce na policzkach piecze, zapach świeżo koszonej trawy cię otacza, woda wokół szumi, a sprawdzić nie możesz. Niewidomym jesteś, dotykiem nie zobaczysz zapachu, jasności słońca, trawy koloru i drzew odbitych, ścielących się zielenią na wodzie. Urok i Zachwyt przyrodą, krajobrazem.

Jedynie w pamięci zostało. Czas cofnąć, nie można, wyobraźnię i dotyk wyostrzyć jest możliwość, życia w ciemności potrzeba nauki, jest aktualna. Więc sięgasz po działania z ryzykiem związane, chorobą - by własną wartość podnieść i sens dalszego funkcjonowania znaleźć na zabawę, w żeglowanie bawić się zaczynasz i udział w regatach dla osób z niepełnosprawnością bierzesz, tak - piszę o sobie. Więc wyruszam w przygodę gdzie są osoby z całej Polski, nowe kontakty i znajomości, jakie z pewnością zapamiętam. Zabawa, przygoda z żaglami organizowana jest przez fundację: „Keja”. Jadę sam, bez przewodnika, próbuję dalej nauczyć się życia z oczami, w których już nie ma światła, a przy okazji większej samodzielności. Żeglowanie stało się moją pasją. A dlaczego? Nie wiem. Może szukam dobrego wyzwania dla osoby niewidomej. Więc wyjazd do Krynicy Morskiej, gdzie regaty się zaczynają. Zalew Wiślany, Frombork, Kąty Rybackie, Elbląg, Wilamowo, najpiękniejszy kawałek z pięcioma pochylniami, jakieś 180 m w górę i na zakończenie Iława.

Dzień pierwszy: zapoznanie się z załogą, resztą uczestników, jachtem - prawdziwe maleństwo: typ, słup, rodzaj anwila i 7 osób wraz z sternikiem na pokładzie. Niestety miejsca mało ale w załodze dwie dziewczyny i one wybrały sobie miejsca do spania. Jednak w dalszej podróży okazało się, że ja cierpliwie czekając na swoje miejsce, miałem go najwięcej i czasami, kiedy to współtowarzysz z jednej koi - Filip nie wracał na noc, to jedna z dziewcząt przechodziła na koję dziobową, obok mnie i była szczęśliwa, że może wygodnie odpoczywać. Dalej zaprowiantowanie i drobne szkolenie, co i jak będzie wyglądało podczas regat. Po kolacji dwie parki, jakie się utworzyły w załodze - Jarek z Renatką i Basia z Mietkiem, zwiedzały Krynicę Morską. Po powrocie dyskusja o planach regat i jutrzejszej wyprawie, wodą do Fromborka, trwało to do późna w nocy, tak zaczynały się pierwsze wrażenia, dobre czy złe czas pokaże.

 Dzień drugi: rankiem wstaję i chwila po mnie reszta załogi, jestem niewidomy, jedyny na pokładzie, ale Basia czy Mietek są pierwsi by mi pomóc w dojściu do łazienki, by się umyć i załatwić inne własne potrzeby. Następnie śniadanie, kawa, herbata, kanapki przez dziewczyny robione. Po śniadaniu Renata z Basią zmywają, a ja, Andrzej z Jarkiem i Mietkiem, pod nadzorem sternika Przemka szorujemy pokład i szykujemy jacht do opuszczenia przystani w pierwszą wyprawę pod żaglami do Fromborka. W założeniach jest wyścig do przystani we Fromborku - kto pierwszy. Wybiła godzina wypłynięcia i po odcumowaniu odbijamy od pomostu na silniku na miejsce startu, rozbijamy żagle i czekamy na sygnał startu, lecz mija dłuższy czas i nic nie słyszymy. Przemek sternik, dzwoni do kolegów z innych jachtów, a jest ich 9, wyścig prawdopodobnie odwołany więc płyniemy spokojnie, bez zacięcia sportowego. Przy okazji nasz kapitan tłumaczy wszystko związane z żeglowaniem - co jakiś czas ściąganie i luzowanie szotu, to lewy, to prawy oraz zasada balastowania na jachcie przy nawrotach. Dobijamy do nabrzeża, wyjście z jachtu po czterech godzinach nie jest łatwe, trzeba przejść przez drugi jacht, ale nie ma problemu dla takiej przygody a dla poczucia twardego gruntu pod stopami pokonać można wszystko. Obiad na jachcie i po obiedzie warsztaty oraz wykład jednego ze sterników. Okazało się, że wyścig się odbył, a nasza załoga zajęła przedostatnie miejsce, ale załoga: „biskaja”, w jakiej jestem, zadowolona. Dalszy dzień upłynął pod znakiem wolnego czasu. Poszliśmy na spacer, na środku rynku przy wiekowej pompie ręcznej, Renata szukała aparatu fotograficznego a nie mogąc go znaleźć, ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu, wysypała zawartość całego plecaka na ziemię. Znalazła! A w nas wstąpił duży uśmiech, jaką trzeba mieć determinację by wykonać zdjęcia.

Dzień trzeci: rankiem, jak co dzień śniadanie i sprzątanie. Dziś wyprawa do Kątów Rybackich, możemy płynąć spokojnie, ucząc się żeglowania i słuchając rad sternika. Żagle rozwinięte, białe w słońcu, wypełnione wiatrem na Zalewie Wiślanym. Widok piękny, naprawdę nie z tej ziemi, trudny do opisania. Po przybyciu i przycumowaniu, spacer i kąpiel - woda zimna, brak toalet, ale cóż uroki naszej infrastruktury. A wieczorem ognisko z kiełbaskami i śpiewem szant, chłopaki grali na gitarach. Było wspaniale i wesoło tylko komary dały znać o sobie, gryzły niemiłosiernie.

 Dzień czwarty: wyprawa do Elbląga, a dzień zaczął się jak zwykle, jak co dzień. Płyniemy dziś tylko na silniku, pogodę mamy piękną, słońce parzy i jest delikatny wiaterek. Dziś z nami płynął Piotruś, w dniu wczorajszym utopił gdzieś swojego laczka i jest dużo śmiechu, zastąpił Filipa, który otrzymał inne zajęcie. W końcu cumujemy przy nabrzeżu i jak zwykle kłopoty z kąpielą i załatwianiem spraw fizjologicznych. Ale dla mnie nie ma problemu, jestem przyzwyczajony, jeszcze, gdy widziałem jeździłem na biwaki pod namiot gdzie była tylko przyroda, lasy i woda. Po obiedzie wykład następnego sternika, czas szybko zleciał. Następnie była chwila oddechu i spacery. Dzień minął szybko, jutro wcześnie wypływamy, najpiękniejszy kawałek do pokonania, Elbląg – Wilamowo, prawie cała droga kanałami. Po drodze mamy do pokonania pięć pochylni w górę.

Dzień piąty: rano wstajemy, ja jak zwykle pierwszy, śniadanie i sprzątanie, na koniec przed odcumowaniem kładziemy maszt, zwracając uwagę na linki, by się nie poplątały. Maszt musiał być położony, płynęliśmy kanałami gdzie są mosty i trudno byłoby się zmieścić. Płyniemy na silniku, podziwiamy krajobrazy. Przed pierwszą pochylnią cumujemy i czekamy na swą kolejkę. Nagle Piotruś, który płynął z nami zgubił but, zapewne gdzieś na brzegu, pomagając przy cumowaniu. Szukając zguby wszedł do wody i chwaląc się, że umie pływać, wypłynął na środek kanału, co mogło skończyć się tragicznie. W jego stronę płynął komandor całych regat, mógł dostać mieczem, albo śrubą. Miał jednak szczęście, gdyż na tamtej łodzi był chwilowy problem z silnikiem i zwolnili. Piotr wrócił na nasz pokład, szczęśliwy, ale nie zdawał sobie sprawy z ryzyka. Takie zachowanie jest naganne, płynąc jachtem obowiązują zasady, należy ich przestrzegać. Pięć pochylni pokonaliśmy w cztery godziny i piętnaście minut, a w sumie po 11 godzinach dobiliśmy do pomostu w Wilamowie. Gdy przycumowaliśmy, Piotr dostał ostrą reprymendę od Sylwii, organizatorki i szefowej. Dziś zmęczenie dało znać o sobie. Ale był jeszcze mały spacer do najbliższego sklepu po zimne napoje. Szliśmy drogą przez wieś, z lewej strony mijaliśmy pasące się krowy, starą pochyloną stodołę a w oddali zabudowania. Po drugiej stronie chałupy, a przy nich psy na łańcuchach i biegające głośno dzieciaki. Kiedy zakupy zrobiliśmy, wracając, Jarek kupił od gospodarza 1, 5 l mleka. Razem z Renatą, we dwójkę na poczekaniu je wypili. A ja stojąc z boku zastanawiam się, co będzie dalej. Przy rozstaju dróg nie wiadomo było gdzie skręcić, niestety pobłądziliśmy trochę. Gdy w końcu trafiliśmy, zacząłem się śmiać, że mleko, jakie wypili było mocniejsze niż dobre wino, zastanawiałem się co gospodarz daje krowom, bo idąc, zachowywali się jak pijani. Wszyscy z tego powodu byli uśmiechnięci. Następnie odbyła się kolacja i kąpiel, tam chcąc mieć ciepłą wodę należało zapłacić 2 zł - wrzucić do automatu, który był podobny do telefonicznego - jak z filmu „Rozmowy kontrolowane”. Po naciśnięciu guzika płynęła ciepła woda przez 4 minuty, kto chciał dłużej, wrzucał wielokroć.

Dzień szósty: od rana praca na pokładzie, sprzątanie i stawianie masztu, sprawdzanie bloczków, linek, przypinanie bomu i klarowanie lin. Dziś przed obiadem wyścig i mamy zamiar pokazać, że jesteśmy zgraną załogą i potrafimy dużo. Nasz jacht obecnie ma nazwę „biskaje”, a w oryginale po wodowaniu dostał imię „mątwa”, więc pokażemy, co potrafimy. Odbijamy od pomostu. Płyniemy na miejsce startu i czekamy na sygnał, żagle rozwinięte, przygotowani, ruszyliśmy. Poszliśmy do przodu, na półmetku pierwszego okrążenia, miejsce 4, ale po zakończeniu pierwszego okrążenia mieliśmy już 2 miejsce i po chwili wychodzimy na miejsce 1! Jednak po ostatnim nawrocie wyprzedziła nas załoga anwili 24. Cóż… nowszy jacht, lżejszy od naszego, ale drugie miejsce utrzymaliśmy do mety. Więc zadowoleni i z uśmiechem na twarzy wracamy do pomostu. Wrażenia naprawdę piękne, każdy miał coś do roboty podczas regat, to szoty, to miecz, to balastowanie i się udało, a wrażenia zapewne zostaną na długo. Następnie czas na obiad a zaraz po nim warsztaty oraz wykład naszego komandora. Dzień minął szybko a do późna w nocy dyskutowaliśmy o wrażeniach - jest to przedostatnia noc.

Dzień siódmy: rankiem po uprzednim załatwieniu własnych potrzeb i sprzątnięciu jachtu, odbijamy do Iławy. Po drodze przerwa na obiad przy śluzie w miejscowości Miłomłyn. Opuszczając pokład – wyzwanie - trzeba przejść przez dwa jachty gdzie maszty położone, ale cóż takie są uroki żeglowania. Po opuszczeniu kanału, wpływając na jezioro zwane „Jeziorak”, stawiamy maszt i rozwijamy foka, jeden żagiel, wiatr jest dobry, słońce grzeje, a my na jachcie opowiadamy przygody. Przy okazji nasz sternik uczy nas węzłów. Niestety czas regat dobiegł końca, ostatnie ognisko w Iławie, ostatnie rozmowy i wymiana telefonów, żal przygoda zakończona. Ale ja wyniosłem, że będąc ślepcem można i trzeba realizować własne pasje, a niepełnosprawność jest tym, co jeszcze bardziej mobilizuje.

Więc serdeczne podziękowania: Sylwii, Prezes Fundacji „Keja” oraz załodze „biskaja” z drugiego etapu, również wszystkim innym, których poznałem. Więc ahoj! do zobaczenia na morzu bądź jeziorach.

Andrzej. ©


wtorek, 5 czerwca 2012

Relacja z wystawy prac z zapałek Witolda Orzecha

W dniu 25 maja 2012r. odbyły się XI Powiatowe Obchody Dnia Działacza Kultury, tym razem w Gminnym Centrum Kultury w Potęgowie. W trakcie tego uroczystego wydarzenia twórcy z regionu mieli okazję pokazać swoje prace, w tym również nasz beneficjent - Witold Orzech z Kobylnicy. Zaproszeni goście mieli mozliwość zobaczyć kilkanaście dzieł zrobionych z zapałek. Zainteresowanie było bardzo duże. Organizatorzy docenili wkład artystyczny Witolda wręczając mu oficjalne podziękowania za zorganizowanie niepowtarzalnej, autorskiej wystawy, życzac dalszej aktywności twórczej. 

 My również gratulujemy czekając z niecierpliwością na kolejne prace z zapałek.

 

Podstawy komunikacji z osobą głuchoniewidomą w GWSH

1 dnia czerwca miałyśmy przyjemność przeprowadzić szkolenie z zakresu podstaw komunikacji z osobami głuchoniewidomymi. Spotkanie odbyło się w Gdańskiej Wyższej Szkole Humanistycznej a uczestniczkami były studentki kierunku pedagogika opiekuńczo - wychowawcza.

Zajęcia rozpoczęły się od zapoznania słuchaczek ze specyfiką codziennego funkcjonowania osób słabo widzących jak i niewidomych. W celu zaktywizowania grupy zaproponowałyśmy serię ćwiczeń w symulatorach schorzeń wzroku - takich jak nawlekanie igły, przyszywanie guzików (aż 2 guziki zostały przyszyte!), liczenie monet, rozwiązywanie krzyżówki, wypisywanie dokumentów urzędowych. Po zakończeniu zadania, grupa chętnie podzieliła się z nami swoimi refleksami. Uczestniczki były zaskoczone, że niektóre na pozór proste czynności w kontekście bycia osobą słabo widzącą mogą sprawić duże problemy. 

Zaprezentowałyśmy także rolę tłumacza- przewodnika. Nie obyło się oczywiście bez prób wcielenia się zarówno w rolę przewodnika jak i osobę niewidomą. Korytarze GWSH były niemal zatłoczone ćwiczącymi studentkami :).

Po krótkiej przerwie na kawę nie mogłyśmy się wprost „wymigać” od krótkiej nauki alfabetu języka migowego. Chłonne wiedzy uczestniczki przeniosły nas na chwilę - na przykład na bezludną wyspę, układając „daktylograficzne zagadki”. Potem była nauka nazw, dni, miesięcy, lat..a nawet liczb! Najbardziej zapamiętanymi migami będą na pewno „brawo” i impreza”!

Na zakończenie szkolenia studentki poznały alfabet Lorma. A my przedstawiłyśmy idee, które przyświecają działalności Pomorskiej Jednostki TPG a także zaprosiłyśmy do działalności wolontariackiej. 

Pozdrawiamy!
Kasia i Agnieszka
Wolontariuszki Pomorskiej Jednostki TPG


 

piątek, 1 czerwca 2012

Komunikat specjalny

TPG znalazło się w ostatnich dniach w wyjątkowo trudnym położeniu. W związku z tym od dziś do odwołania zmuszeni jesteśmy ograniczyć większość działań – przede wszystkim tych, które wiążą się z koniecznością ponoszenia kosztów. 

Co się stało?
Bezpośrednią przyczyną obecnej trudnej sytuacji jest decyzja PFRON z 23 maja br. – Fundusz zablokował podpisywanie umów ze wszystkimi organizacjami działającymi na rzecz osób niepełnosprawnych oraz – co za tym idzie – także wypłacanie środków finansowych. Tak długo, jak długo decyzja ta nie zostanie cofnięta, odcięci jesteśmy od głównego źródła finansowania działań nakierowanych na szeroko pojętą aktywizację zawodowo – społeczną osób głuchoniewidomych. 
Oczywiście dalej kontynuowane będą działania w ramach projektu PO KL „Wsparcie osób głuchoniewidomych na rynku pracy II – Weź sprawy w swoje ręce”, gdyż posiadają one finansowanie niezależne od TPG, niemniej wsparcie to dotyczy tylko beneficjentów projektu.
Nie byliśmy, niestety, przygotowani na taką okoliczność; jest to sytuacja dla nas zaskakująca, więc zmuszeni jesteśmy ogłosić zarządzanie kryzysowe. 

Z czym się to wiąże?
Zarząd TPG podjął decyzje m.in. o:

  • odwołaniu plenerów, warsztatów rehabilitacyjnych, spotkań Sekcji itp.
  • ograniczeniu pracy Jednostek Wojewódzkich do działań bezkosztowych lub prowadzonych niezależnymi zasobami Jednostek (oznacza to też brak środków na usługi tłumaczy-przewodników),
  • znacznym ograniczeniu pracy biura centralnego TPG (w zakresie redukcji etatów i wynagrodzeń),
  • wstrzymaniu procesów strategicznej zmiany, w tym zawieszeniu procesu zatrudniania nowego Dyrektora TPG. 

Każdy z nas ma wpływ na to, jak przetrwamy nadchodzący czas. Wiele zależy od naszego wspólnego zaangażowania, wytrwałości oraz wzajemnego zrozumienia.
Bądźmy dla siebie wsparciem i motywacją do walki o utrzymanie i późniejszy rozwój Towarzystwa.
Jako że nasze problemy mają podłoże finansowe, wdzięczni będziemy za wyrozumiałość i – tam, gdzie to możliwe – wolontariackie zaangażowanie na rzecz środowiska osób głuchoniewidomych.
Jeśli ktoś może sobie na to pozwolić, niewątpliwie pomocne byłyby wpłaty na statutowe cele TPG.

Co dalej?
Wierzymy, że przejście tak trudnego momentu jest możliwe. Wierzymy w racjonalne i rychłe rozwiązanie przez PFRON problemów zewnętrznych, ale też w zrozumienie oraz zaangażowanie nas wszystkich – członków TPG, pracowników, współpracowników, wolontariuszy…
W nas wszystkich drzemie ogromny potencjał wiedzy, umiejętności, doświadczenia – to kapitał najcenniejszy. Wartości, którymi kierowali się założyciele Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym i które towarzyszyły nam przez przeszło 20 lat istnienia, są nadal aktualne, żywe – są fundamentem naszej wspólnej pracy dla dobra ludzi głuchoniewidomych.
Wierzymy, że podejmowane obecnie działania pomogą przetrwać kryzys, ale też lepiej przygotowują do nadrobienia strat z niego wynikających. 

O zmianach w obecnej sytuacji poinformujemy.